U Julii von Stein jak zwykle kolorowo. Celebrytka znana przede wszystkim z rozkręcania afer przy okienkach drive-thru i projektowaniu trumien w TTV niedawno zamontowała sobie nowiutki nos. Wpierw paparazzi przyłapali ją z bandażami na twarzy na ulicy w środku nocy, a zaraz później sama Julka zaczęła publikować nagrania ze zbliżeniem na opuchliznę. Niestety poza bólem w wymiarze fizycznym nasza ulubienica musiała także zmierzyć się z rozterkami w sferze duchowej. Jak się bowiem okazuje, operacja nosa zweryfikowała jej dotychczasowe przyjaźnie.
Zobacz: Julia von Stein z SIŃCAMI I BANDAŻEM NA TWARZY przemierza stołeczne ulice o 4:00 nad ranem (ZDJĘCIA)
Przypomnijmy: Julia von Stein już po OPERACJI. "Królowa Życia" pokazała się w opatrunkach. "Cały czas lecą mi łzy" (ZDJĘCIA)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Julia von Stein porzucona w potrzebie. Żaden przyjaciel się nie zjawił
Julia tym razem połączyła się z instagramowymi widzami, siedząc za kółkiem samochodu. Zaznaczyła, że jeszcze nie wróciła do końca do siebie po operacji, jednak była zmuszona dowieźć się do kliniki. Dlaczego? Ano wszyscy inni dali ciała.
Jestem niecałe 48 godzin po operacji. Tak właśnie jest z moimi przyjaciółmi. Musiałam wsiąść w samochód, żeby ściągnąć dren. Ja już mam dość po prostu - wszystkich moich przyjaciół, na których nie można liczyć. Będzie kiedyś ktoś coś potrzebował. Ale ja się k*rwa zmienię po tej operacji. Przysięgam Wam - odgraża się na von Stein.
Nagranie zostało opatrzone stosownymi komentarzami. Julia przypuszcza, że część "przyjaciół" trzymała się z nią głównie dla profitów, w tym i tych stricte finansowych.
Jak Julia jest zdrowa, to jest na każde zawołanie! Wozi im d*pę, płaci, to "przyjaciele są. Ale kiedy Julia potrzebuje jedynie wsparcia, to nagle nikogo nie ma! Kolejny raz jedyne na kogo mogę liczyć to na obcych ludzi.
Smutne?