Świąteczna atmosfera może dać się we znaki. Chociaż wydaje się to niemożliwe, dramaty spotykają i celebrytki. Co prawda na Instagramie rzadko widzimy "prawdziwe oblicze świąt", bo gwiazdy skrupulatnie dbają, by ich zdjęcia były idealne, a choinki wyglądały jak z wnętrzarskich katalogów. Anna Lewandowska na przykład drzewko przystroiła już w listopadzie, bo chciała się cieszyć świąteczną atmosferą przez cały grudzień.
Przypomnijmy: Anna Lewandowska pozuje z choinką w listopadzie. "Grudzień przeznaczymy na celebrowanie nastroju, PIECZĄC PIERNICZKI"
Niestety, mniej świąteczna atmosfera będzie chyba panowała u Maffashion i Sebastiana Fabijańskiego. Celebrytka pożaliła się na Instagramie, że usługa przystrojenia choinki, którą zamówili, totalnie ich rozczarowała. Na dodatek wszystko kosztowało... 800 złotych.
Jak cierpliwie wyjaśniła Maffashion, razem z Fabijańskim chcieli jakoś pomóc upadającej branży kwiaciarskiej i dlatego zdecydowali się na choinkę z dowozem, którą miała ubrać specjalna ekipa. Julia Kuczyńska wybrała popularną sieć poczty kwiatowej, zapominając chyba, że pomocy potrzebują setki małych, prywatnych kwiaciarni. Cały proces zrelacjonowała na Instagramie.
Blogerka pokazała przekrzywioną choinkę, która "jest już martwa", bo nie pomaga jej "nocnik wypchany papierem", czyli stojak na wodę. Sytuacji nie poprawiają także rachityczne ozdoby niedbale rzucone na gałązki.
Tego, w jakiej pozycji jest choinka i jak ona wygląda, nie zmieniliśmy od początku, jak ona tu stanęła, poza skarpetami. Już w trakcie jej ubierania rozmawialiśmy z ludźmi, którzy to robią, że to jest jakieś nieporozumienie. Zobaczcie, jak to wygląda, jakie to drzewko jest rzadkie. Na pewno nie za osiem stów - relacjonuje rozczarowana Julka.
Maffashion i Fabijański złożyli reklamację, ale nikt z firmy na nią nie odpowiada. Jakby tego było mało, pani, która przystrajała choinkę, złożyła wypowiedzenie, bo była niezadowolona z efektu swojej pracy.
Ta pani, która ubierała tę choinkę, razem jeszcze z jednym panem, oni właśnie mówili, że klienci często jest tak, że klienci przecierają oczy i są niezadowoleni, że zgłaszają reklamacje - mówi Kuczyńska. Co lepsze, po tej wizycie u nas, pani napisała do Sebastiana, że złożyła wypowiedzenie, że ona odeszła z tej pracy i zrezygnowała właśnie po wizycie u nas, i że jest jej cholernie przykro, bo to jest po prostu nabieranie ludzi, robienie w bambuko.
Na koniec rozgoryczona Julka określiła jeszcze firmę mianem "oszustów".
Chcielibyście mieć takie problemy?