W życiu Małgorzaty Rozenek ostatnio wiele rzeczy idzie nie tak. Najpierw oszukała fanów, mówiąc, że była na Paradzie Równości, a zaledwie przeszła po pasach, bo wcześniej spędziła kilka godzin u fryzjera. Nic więc dziwnego, że nie starczyło jej czasu, by dobrze ogarnąć przeprowadzkę do nowej - jeszcze wynajmowanej - willi.
No i co z tego, że Rozenek jest już w nowym domu tymczasowym, kiedy co chwila pojawiają się w jej życiu nowe dramaty. Najnowszy jest taki, że przez przeprowadzkę nie zdążyła podobno ogarnąć diety, no a jak na złość nie była na treningu od dwóch dni...
Pora na małą kawkę. Dzisiaj poniedziałek, więc pora powrotu do treningowej rutyny - zaczęła Rozenek, nagrywając wszystko na Instagramie. Szósta rano to jest dla mnie idealna godzina na trening. Często mnie pytacie, dlaczego tak wcześnie. Słuchajcie, o szóstej wszyscy śpią, więc nikt do mnie nie dzwoni podczas treningu i to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa: kończę o siódmej, co oznacza, że cały zawodowy dzień mi nie ucieka, bo po prostu mam już zrobiony trening, a właśnie wtedy się zaczyna normalny dzień.
Może po prostu na czas treningu warto zostawić telefon gdzieś w szatni i przez godzinę skupić się tylko na ćwiczeniu, a nie nagrywaniu wszystkiego na Instagram, ale coś nam się wydaje, że takie rozwiązanie jest dla Małgorzaty niewystarczające... Podobno wybiera treningi o świcie, bo po południu nie potrafi ćwiczyć:
Ja nie umiem ćwiczyć po południu, od godziny 15:00-16:00 zaczyna spadać moja wydolność - opowiada i przechodzi do konkretnego dramatu. Gdy ona jest na diecie, wszyscy dookoła "jedli pizzę i lody", z czego Małgorzata potem musiała wyspowiadać się swojemu trenerowi, Kubie.
A jeszcze do tego, przyznam wam się szczerze, że w ten weekend, jeśli chodzi o jedzenie, poszło wszystko nie tak, bo bardzo ciężko jest pilnować jedzenia, w momencie w którym wiesz, wszyscy wokół ciebie jedzą pizzę i jeszcze wszyscy do tego jedzą lody, dlatego nie ukrywam, że ten weekend był fatalny pod względem jedzenia, fatalny - rozpacza Mrs. Drama. Zdałam już relację z tego Kubie, który nie jest zachwycony tym tematem, ale sam jest na wakacjach, więc chyba wie, o co chodzi.
Współczujecie? A może Małgorzata zapomniała, że jednym z jej biznesów jest catering dietetyczny? Czyżby nie kupowała go sama pomysłodawczyni?