Jak okazało się w czwartek, przygoda Małgorzaty Rozenek (i nie tylko) z Dzień Dobry TVN dobiegła końca. Celebrytka zdaje się jednak tym nie przejmować. Od kilku dni przebywa na rodzinnym urlopie i jak dała do zrozumienia, w jej "kamperowym życiu" dzieje się na tyle dużo, że nie ma czasu zamartwiać się utratą posady.
Zamiast rozwodzić się na temat sytuacji ze śniadaniówką, Małgorzata Rozenek pieczołowicie relacjonuje codzienność w domu na kółkach. Zwłaszcza że nie zawsze jest tak jak "Perfekcyjna" by sobie tego życzyła.
Zobacz też: Małgorzata Rozenek rusza na kolejne wakacje kamperem. Już ma kryzys: "NIC NIE JEST ZROBIONE!"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamperowy dramat Małgorzaty Rozenek
W sobotę rano celebrytka podzieliła się kolejnym dramatem z życia kamperowiczki. Okazuje się, że tym razem jej perfekcyjne plany pokrzyżowało... wesołe miasteczko.
Kawka w łóżeczku tym razem, bo mieliśmy wczoraj taką małą przygodę, że musieliśmy wieczorem zwijać nasze obozowisko, ponieważ miejsce, w którym byliśmy rozbici za pierwszym razem, to było miejsce, przy którym rozbiło się wesołe miasteczko - zaczęła opowiadać zaraz po przebudzeniu.
I ponieważ wczoraj był ten dzień świąteczny, no to to wesołe miasteczko tam po prostu huczy, buczy do pierwszej w nocy, ale tak naprawdę głośno, nie tak jak zwykłe wesołe miasteczko, tylko tak razy trzy - wyjaśnia rozemocjonowana jeszcze z łóżka i kontynuuje opowieść:
Była już gwiazda "Dzień dobry TVN" dodała, że z powodu hałasu musieli przenieść się do specjalnej strefy, gdzie nie było hałasu.
I my tak po prostu wracamy ze spaceru z tych gokartów, z tych rowerów i tak sobie myślimy: "Przecież my tu nie zaśniemy, nie ma takiej szansy". No, i bardzo szybko się zwijaliśmy, bo to już było późno tak 19:00-20:00 i zwinęliśmy szybko obozowisko, przestawiliśmy się na tak zwaną "quiet zone" - opowiada, dodając:
Tu średnia wieku naszych sąsiadów kamperowców oscyluje tak mniej więcej 75 plus, więc my tu z naszymi dziećmi przycupnęliśmy, żeby nie zaburzyć ich spokoju i dziś ruszamy na Kopenhagę - zapowiada.
Współczujecie czy zazdrościcie Małgosi wrażeń?