Mogłoby się wydawać, że życie żony reprezentanta Polski w piłce nożnej usłane jest różami. Podróże prywatnymi samolotami, zakupy u najdroższych projektantów w stolicach światowej mody - no po prostu żyć, nie umierać! Po raz kolejny okazuje się jednak, że polskie WAGs muszą zmagać się z problemami, o których niektórym nawet się nie śniło.
Świadectwem odważnej walki z przeciwnościami losu właśnie podzieliła się z internautami Marina Łuczenko. Małżonka Wojciecha Szczęsnego jest przerażona faktem, że na Instagramie obserwuje ją coraz mniej osób, o czym opowiedziała, o ironio, na InstaStories.
Od paru miesięcy zauważyłam, że ubywa mi obserwatorów. Od początku wydania mojego albumu ubyło mi 15 tysięcy obserwatorów. Może ktoś nie jest ciekawy kontentem muzycznym w moim wydaniu, bardziej interesują go lifestylowe sytuacje. Ale słuchajcie, już kilka osób z mojego bardzo bliskiego otoczenia, wręcz osoby, które były moimi bliskimi znajomymi, piszą mi, że Instagram im odobserwował moje konto. (...) Instagram blokuje osoby, które mają naturalne zasięgi i nie korzystają z płatnych reklam, czyli na przykład ja. Moje zasięgi są totalnie naturalnym ruchem. Kiedy Instagram nie zarabia na takich osobach, odobserwowuje. (...) Nie wiem, co mam zrobić z tym tematem - zachodzi w głowę piękna 31-latka.
Z bezsilności w walce z cyfrowym gigantem Marina Łuczenko zaapelowała do swoich fanów, aby sprawdzali, czy dalej mają zaobserwowane swoje ulubione profile. Strach w końcu pomyśleć, co by się stało, gdyby nagle przestali obserwować żyjące z Instagrama gwiazdki. Zdaniem wokalistki przekręty zachodzące ostatnimi czasy na jej koncie są objawem zepsucia współczesnego świata.
Prawdopodobnie moje relacje będą zablokowane, więc mam nadzieję, że uda wam się to nagłośnić i będziecie o tym głośno mówić na swoich profilach. Instagram doskonale wie, co blokować, a co nie. Taki świat się zrobił. Piszecie do mnie, że potrafią nawet losowo odobserwować kogoś, że żona swojego męża przestaje obserwować. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o hajs.
Następnie Marina poczyniła małą dygresję i skupiła się na wizerunku swojej skromnej osoby, który prezentowany jest w kolorowej prasie. Celebrytka uważa najwyraźniej, że jest przedstawiana jako osoba wyniosła, ponieważ ludzie zazdroszczą jej "hajsu".
Wiele osób się pyta: Marina, czemu ty jesteś tak hejtowana? Ja nie byłam kiedyś tak hejtowana. Ja byłam fajną, sympatyczną, zdolną dziewczyną z małego miasta i nagle, kiedy zainteresował się mną mój mąż, stopniowo zaczęłam być niefajną, naburmuszoną. (...) To jest manipulacja, to są media. Zastanawiacie się, co ma piernik do wiatraka? No właśnie ma! Tu jest ta sama zależność, chodzi o hajs.
Piosenkarka ze smutkiem odnotowała przy okazji, że jeżeli wrzuca na Instagram nagrania, "jak robi coś bezsensownego" - za przykład podała związywanie włosów w koczek - to oglądają je setki tysięcy osób. Natomiast gdy próbuje wypromować swoją muzykę, to jej zasięgi nie są już tak imponujące. Marina jest przekonana, że stoją za tym niecne algorytmy aplikacji.
Nie bójmy się o tym mówić głośno, nie ma tutaj żadnego powodu do wstydu. Widać ten światowy przekręt w każdej dziedzinie - apeluje.
Przypomnijmy: Marina przechwala się lingwistycznymi zdolnościami: "Oprócz polskiego, WIADOMIX, znam rosyjski, ukraiński..."
Jeżeli widzimy, że komuś zasięgi idą do góry, to znaczy, że albo jest youtuberem, albo jest po prostu bardzo aktywny, albo wszedł w taką, a nie inną współpracę z Instagramem i pomaga im generować dochodzik. I Instagram bardzo lubi takich klientów. Nie ze mną takie numery, nie podoba mi się to, to jest niesprawiedliwe. Ja mam hajs, ale jest masa osób, które nie mają i dla których Instagram to główne źródło dochodu - rozpacza czuła na ludzką krzywdę Marina.
Można jedynie współczuć?