Każdy, kto choć odrobinę orientuje się w życiorysie Natalii Siwiec, wie, że celebrytka jest zakochana w Meksyku. Choć Miss Euro 2012 nie została jeszcze honorową obywatelką tego sąsiadującego ze Stanami Zjednoczonymi państwa, zdaje się, że wszytko ku temu zmierza. W marcu informowaliśmy, że naczelna "tulumiara" zainwestowała w meksykańskim kurorcie we własne cztery kąty.
We wtorek Natalka w końcu pochwaliła się nowym gniazdkiem. Za pośrednictwem Instastories zaprezentowała kilka ujęć z wnętrza domu, informując o parapetówce, na którą zabrała ze sobą rodziców i siostrę z rodziną. Mimo że przyszło jej przyjmować pierwszych gości w spartańskich warunkach (jako stół posłużył świętującym karton po gofrownicy), "oświecona" celebrytka poetycko nazwała ogarniające ją uczucie "cholernie pięknym".
W środę Siwiec postanowiła nagrać zaś w nowym domu "pierwszą mówioną storeczkę":
Dzień dobry, kochani, to jest pierwsza mówiona storeczka z tego miejsca. Bardzo dziękuję z wszystkie wiadomości, które od Was dostajemy i od razu odpowiem Wam na pytanie, czy pokażemy, jak urządzamy dom: Oczywiście, że pokażemy - uspokaja potencjalnie zaniepokojonych fanów. Niestety, Natalię czeka teraz ogrom pracy w związku z wykończeniem nieruchomości:
Tylko na razie mamy tyle rzeczy do ogarnięcia, że zajmiemy się tym wkrótce, pewnie chwilę nam to zajmie. Ale oczywiście pokażemy Wam, jak to tutaj wygląda - kontynuuje. Generalnie w Meksyku to tak wygląda, że ostatnio ich 15 minut to 6 godzin... więc wiecie, musimy się uzbroić w cierpliwość. Właściwie jesteśmy jeszcze na placu budowy, jeszcze wszystko nie jest skończone, ale mamy materace - mamy na czym spać, mamy kuchnię, więc można przeżyć - mówi o pozbawionych wygód warunkach mieszkalnych, nie tracąc optymizmu.
Następnie celebrytka postanawia pożalić się na usługi tamtejszych fachowców:
Panowie próbują rozkminić, dlaczego nie ma prądu w niektórych gniazdkach. Tak już trzy dni rozkminiają... Mam nadzieję, że to rozkminią wkrótce - słyszymy nieco zirytowaną Natalię, ale jej żale w pewnym momencie zakłócił gwar rozmów robotników. Modelka po chwili wróciła do budowlanej opowieści:
Nie chciałam Panom mówić, żeby mi dali pięć minut spokoju, bo jak tutaj powiesz, żeby wyszli na pięć minutek, to wrócą za cztery godziny... Każda okazja jest dobra do tego, żeby sobie odpocząć - mówi rozbawiona.
W dalszej części relacji mama Mii pokazała jeszcze plażę, jaka mieście się nieopodal zakupionej przez nich nieruchomości: No niezła plażyczka pod domem. (...) Ślicznie - zachwyca się.
Nie możecie się już doczekać kolejnych mówionych storeczek z wnętrza meksykańskiego domu Siwiec?