Natalia Maliszewska miała być pewniakiem na tegorocznych Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Dziewczyna urodziła się 16 września 1995, co czyni z niej zodiakalną pannę. Jej rodzinnym miastem jest Białystok i to właśnie tam też zrodziła się miłość Natalii do sportu. Łyżwiarskim bakcylem zaraziła ją starsza o 7 lat siostra Patrycja. W pewnym momencie nawet obie panie zasilały szeregi narodowej kadry. Niestety los ich nie oszczędzał.
W 2015 roku Natalia podjęła decyzję o zrezygnowaniu z treningów z kadrą. Zamiast tego z własnych funduszy postanowiła pokryć wyjazd do Kanady, gdzie, jak uważała, zastała lepsze warunki do treningów i szlifowania swojego talentu. W odpowiedzi PZŁS wydalił Natalię z reprezentacji, pozbawiając ją tym samym dochodów ze stypendium. Ostatecznie okazało się jednak, że młoda sportsmenka podjęła właściwą decyzję i już wkrótce zaczęła odnosić sukcesu na arenie międzynarodowej.
Niestety już wkrótce życie straszliwie doświadczyło Natalię i jej siostrę. W 2016 roku zmarła ich mama. W rozmowie z Przeglądem Sportowym łyżwiarka przyznała, jak strasznie przeżyła utratę ukochanej osoby.
Pierwszych tygodni po pogrzebie nie pamiętam w ogóle. Non stop spałam, leżałam na kanapie i gapiłam się w sufit. Przestałam chodzić na rehabilitację, nie chciałam zajmować się sobą, bo było mi wszystko jedno. Doprowadziłam się do takiego stanu, że było ze mną bardzo źle.
Dziewczyna dochodziła do siebie przez następne pół roku.
Natalia po raz pierwszy reprezentowała Polskę na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich już w 2018 roku. Skończyła wówczas na 11. pozycji. Wkrótce miała już jednak sięgnąć po miejsce na podium. Podczas marcowych Mistrzostw Świata w Montrealu wywalczyła srebrny medal - pierwszy w polskiej historii tej dyscypliny.
Wszyscy Polacy trzymali kciuki, aby na tegorocznych IO Natalia spełniła wreszcie swoje marzenie i zdobyła najwyższą lokatę. Niestety, pozytywny wynik testu na koronawirusa uniemożliwił jej wystartowanie w zawodach. Na kilka godzin przed startem konkurencji media obiegła wiadomość, że Maliszewska jest już "negatywna" i będzie w stanie stanąć do zmagań. Chwilę później znów zaczęto informować o pozytywnych wynikach testów. Polscy fani są zdruzgotani. Swoje rozgoryczenie wyrażają za pośrednictwem mediów społecznościowych.
W Pekinie jest jednak jeszcze ktoś, kto może jeszcze zawalczyć o sukces dla Polaków i jest to osoba wyjątkowo bliska Natalii. Mowa mianowicie o Piotrze Michalskim, obecnym Mistrzu Europy w wyścigu na 500 metrów, który prywatnie jest narzeczonym Maliszewskiej. Sportowiec oświadczył się swojej drugiej połówce w 2020 roku. Od tamtej pory para jest nierozłączna.
Choć doświadczenie z tegorocznych Igrzysk z pewnością nie będzie dla Natalii łatwe, 27-latka przed paroma miesiącami oznajmiła w rozmowie z Polsat Sport, że przez życiowe turbulencje nauczyła się już, co tak naprawdę jest dla niej najważniejsze. Dziś dziewczyna rozumie już, że czasem łyżwy muszą zejść na dalszy tor.
Kiedy w życiu zawodowym, sportowym mi nie idzie, staram się wtedy myśleć o tym, że przecież jestem zdrowa, że wszystko jest ok i że świat nie wali się mi na głowę. Wtedy wiem, że to jest tylko gorszy dzień, który tylko szlifuje moją wytrwałość i "twardą skórę", którą mam i która pozwala mi cały czas odważnie brnąć przez życie. Nauczyłam się poprzez trudne chwile w moim życiu doceniać to co dobre, nie bać się i niczego nie żałować.
Pudelek przesyła życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i pełnej formy!