Tomasz Fornal i towarzysząca mu już od ponad roku partnerka Sylwia Gaczorek wreszcie znaleźli więcej czasu wyłącznie dla siebie. Sportowiec w znakomitym stylu wywalczył z drużyną siatkarską olimpijskie srebro. Po intensywnym okresie w karierze postanowił nieco zwolnić i złapać trochę oddechu, a jak powszechnie wiadomo, nic nie zapewnia takiej regeneracji, jak beztroski wypoczynek w malowniczym miejscu z ukochaną osobą u boku.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Partnerzy musieli wrócić do swoich obowiązków zawodowych. 34-latka raczej nie tak wyobrażała sobie pierwsze dni po ponownym zameldowaniu się w swoim warszawskim mieszkaniu. Szybko została sprowadzona na ziemię.
Sylwia Gaczorek stała się ofiarą bezczelnej kradzieży
Właścicielka salonu fryzjerskiego postanowiła zamówić posiłek z dedykowanej temu jednej z najpopularniejszych aplikacji. Jak zdradziła użytkownikom Instagrama, czas dostawy był dość długi, dlatego skupiła się na przygotowaniach do wyjścia z domu. W końcu otrzymała informację o odbiorze.
Zamówiłam dzisiaj jedzenie. Mega się spieszyłam, żeby wyjść z domu, byłam już ubrana w butach. Pan napisał, że jest już na miejscu, więc ja po prostu zamknęłam mieszkanie i tak spoglądałam z klatki schodowej gdzie on tam jest, no ale go nie było. Miałam cały podgląd na to, co jest przed moim budynkiem, widziałam czy ktoś idzie do innych klatek, więc napisałam, że nie widzę pana i podałam mu jeszcze raz adres - przedstawiła na początku nagrania zdezorientowana influencerka.
Sylwia Gaczorek pokazała zdjęcie przesyłki pozostawionej w bliżej nieokreślonym miejscu.
Nie miałam zielonego pojęcia gdzie to jest, zwłaszcza, że ja nie mieszkam w mini bloczku, tylko jednak są tutaj różne lokale usługowe, dużo mieszkańców, dużo klatek itd., ale stwierdziłam, że skoro jestem już w butach, jestem gotowa, to schodzę na dół i idę szukać tego miejsca. Znalazłam je, a dotarłam tam w mniej niż 2 minuty. Na miejscu nie było żadnego mojego zamówienia. Uznałam, że może jakiś sąsiad zaniósł tę przesyłkę do ochrony, albo pani sprzątająca stwierdziła, że wyrzuci to do kosza, no bo stoi to na środku. Stwierdziłam: dobra, no trudno, idę do ochrony, tak czy siak muszę sprawdzić, co się stało z moim zamówieniem - szczegółowo relacjonowała przebieg akcji.
W końcu udało jej się rozwiązać zagadkę. Partnerka Tomasza Fornala udostępniła materiał z monitoringu, na którym wyraźnie widać, jak dostawca ściąga plecak, żeby wykonać zdjęcie zamówienia, po czym ponownie wkłada je do środka i zabiera ze sobą.
Gaczorek dodała, że miała opory przed wstawieniem fragmentu nagrania do sieci z uwagi na dostęp mężczyzny do jej danych adresowych. Przyznała jednak, że "warto mówić o takich rzeczach", określając sytuację mianem absurdalnej.