Dokładnie dwa tygodnie temu cała Polska miała wątpliwą przyjemność dowiedzenia się o istnieniu schroniska w Radysach, którego właściciele w sposób rażący zaniedbywali powierzone ich opiece zwierzęta. Nie ufając miejscowym służbom bezpieczeństwa sześć organizacji prozwierzęcych we współpracy z Prokuraturą Rejonową w Olsztynie oraz olsztyńską Komendą Policji wkroczyło 17 czerwca na teren przytułku, przejmując pieczę nad przebywającymi w uwłaczających godności warunkach zwierzakami.
Przypomnijmy: Interwencja służb w schronisku w Radysach! Policja odnalazła psa z odgryzionym fragmentem szczęki
Właścicielowi schroniska, Zygmuntowi D., najprawdopodobniej postawione będą zarzuty. Na chwilę obecną mężczyzna przebywa w areszcie, gdyż istniała obawa, że na wolności będzie próbował utrudniać śledztwo. Okazało się jednak, że jego współpracownicy sami postanowili przeszkodzić prowadzonej na miejscu akcji ratunkowej.
W poniedziałek Grzegorz Bielawski z organizacji Pogotowie dla Zwierząt poinformował, że pracownicy schroniska w Radysach pozbawili psy wody, pożywienia oraz podstawowych przedmiotów, jak chociażby misek.
Dzisiaj rano stała się tragedia. Tragedia, o której chcieliśmy powiedzieć Państwu. Zostaliśmy tak naprawdę sami, bez pracowników do obsługi schroniska, bez piętnastu osób, które pomagały. Odcięto wodę, psy pozbawiono karmy, zabierane są z boksów wiadra, zabierane są kasty, oświadczyli nam pracownicy, a właściwie ich szefowie, że od dzisiaj nie obsługują żadnych psów. Tysiąc zwierząt, które jeszcze tu przebywa, zostało bez opieki - alarmuje Bielawski.
W zaistniałej sytuacji organizacje charytatywne nie miały innego wyboru, jak tylko ponownie zwrócić się z prośbą o pomoc Polaków. Już dwa tygodnie temu nasi rodacy wykazali się niesamowitą szczodrością, wspierając zaniedbane zwierzęta łączną kwotą ponad 1 miliona 200 tysięcy złotych. Obecnie dużo bardziej potrzebne jest jednak wsparcie przy pracy.
Bardzo prosimy o pomoc dla tych psów. Myśleliśmy, że to pójdzie nam łagodnie i spokojnie, ale nie. Zostaliśmy bez rąk do pracy. Są wakacje, jeśli ktoś nie ma czego ze sobą zrobić, zapraszamy do Radys, do schroniska. Schronisko od 6 do 22 jest pod naszą opieką i te psy są pod naszą opieką już formalnie. Prokuratura wydała zabezpieczenie, że możemy tymi zwierzętami się opiekować. Tylko nie mamy rąk do pracy - informuje wolontariusz.
Bielawski dodał, że wszystkie osoby, które zechcą pomóc w opiece nad psami z Radys, będą mogli liczyć na darmowy nocleg oraz pożywienie.
Zespół 10-osobowy, który dokonuje identyfikacji, jest bardzo zajęty. Wszystkim, którzy tu przyjadą, którzy nam będą pomagać, sprzątać odchody tych psów, nalewać wody, podawać karmę, proponujemy nocleg, wyżywienie, zwrot kosztów podróży. Bardzo prosimy o przyjazd państwa tutaj.
Dodatkowo Bielawski poinformował, że już niedługo pieski z Radys będą mogły być wydane do adopcji. Obecne na miejscu organizacje charytatywne mają nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni żadne zwierze nie zostanie już w tym potwornym miejscu.
Potrzebujemy wszystkiego. Potrzebujemy misek na wodę, potrzebujemy karmę, ale przede wszystkim rąk do pracy, by te zwierzęta, które tutaj są w schronisku, miały zapewnioną opiekę. Już za kilka dni te zwierzęta mogą wyjeżdżać. Bardzo prosimy też państwa o pomoc w adopcjach tych zwierząt. Każdy, kto tutaj przyjedzie i będzie chciał adoptować psa, jest ich tutaj tysiąc. Bez państwa pomocy nie damy rady tutaj. Chcielibyśmy nie zostawiać tu żadnego psa. Z naszej strony materiały dowodowe są tak silne, że po tym, jak przedstawimy je prokuraturze, to to miejsce będzie zamknięte. W tej chwili to schronisko nadal przyjmuje zwierzęta i utrudnia nam kontakt z tymi zwierzętami, ale to się dzisiaj skończyło. Mamy te zwierzęta już do dyspozycji i możemy je adoptować - podaje Bielawski.
Wy również możecie przyłączyć się do oficjalnej zbiórki na rzecz pomocy zwierzętom w Radysach, klikając TUTAJ.