Kuba Błaszczykowski bez wątpienia należy do grona najpopularniejszych i najważniejszych piłkarzy w kraju. Sportowiec może pochwalić się tytułami mistrza Polski z Wisłą Kraków, dwukrotnego mistrza Niemiec i "Piłkarza Roku". Po ponad siedemnastu latach od debiutanckiego meczu z Arabią Saudyjską w Rijadzie, kariera Błaszczykowskiego w reprezentacji Polski dobiega końca. 37-latek po raz ostatni zagra w biało-czerwonych barwach w towarzyskim meczu z Niemcami.
Kuba Błaszczykowski przeżył w dzieciństwie prawdziwy dramat
Dorosłe życie Kuby jest pełne zwycięstw i sukcesów. Niewiele osób wie, że w dzieciństwie piłkarz doświadczył prawdziwej tragedii. 27 lat temu przed rodzinnym domem Błaszczykowskiego w Truskolasach rozegrały się makabryczne sceny. Przyszły reprezentant Polski w piłce nożnej miał wówczas zaledwie 11 lat i nieoczekiwanie stał się świadkiem zbrodni. Był to moment, który drastycznie zmienił jego życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuba Błaszczykowski w dzieciństwie był świadkiem zbrodni. "Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach"
Dokładnie 13 sierpnia 1996 roku 11-letni Kuba widział, jak jego ojciec zabija nożem swoją żonę, i matkę swoich dzieci, Annę. Kobieta robiła wszystko, by zapewnić godny byt swojej rodzinie, a związek z alkoholikiem mocno jej to utrudniał. O dramatycznej przeszłości i niewyobrażalnej tragedii Błaszczykowski opowiedział na łamach autobiografii "Kuba" z 2015 roku.
Bawię się klockami, jest uchylone okno, i naglę słyszę rozmowę. Wiem, kto rozmawia, zamarłem, i słyszę, jak się kłócą. I słyszę: A masz ty k***! I krzyk: Aaa! Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i widzę, jak ojciec odchodzi. Wróciłem do domu i krzyczę: "mama leży w rowie" - wspominał tragedię Kuba.
Wróciłem do niej i zacząłem ją dotykać [...] Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, że jest niedobrze. Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i już nic. Cisza - wyznał piłkarz w swojej autobiografii.
Zbrodnia ojca wywróciła jego życie do góry nogami. Kuba Błaszczykowski stracił rodziców w wieku 11 lat
Błaszczykowski wielokrotnie opowiadał, że ta krótka chwila zmieniła jego życie na zawsze. Przyszły reprezentant Polski stracił oboje rodziców - nie tylko matkę, ale również ojca, który na wiele lat trafił do więzienia. Kuba wspominał w wywiadach, że całymi dniami nie wychodził ze swojego pokoju, miał także trudności ze spaniem i jedzeniem.
Nie jest łatwą sprawą stracić nagle oboje rodziców, kiedy się ma 11 lat. Dopiero po roku dotarło do mnie, co naprawdę się stało - wyznał niegdyś w programie Krzysztofa Ziemca "Niepokonani".
Kuba Błaszczykowski nie chciał mieć do czynienia z ojcem
Piłkarz nigdy nie zapytał ojca o powód jego makabrycznego czynu. Kiedy Zygmunt Błaszczykowski wyszedł z więzienia, syn nie chciał mieć z nim nic do czynienia. Mężczyzna zmarł 23 maja 2012 roku, a Kuba przełamał się i przybył na jego pogrzeb. W autobiografii szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego lata wcześniej dopuścił się tak okropnej zbrodni.
Wydaje mi się, że gdyby tata nie nadużywał alkoholu, to myślałby inaczej. To nie był głupi facet. Zrobił dwa fakultety. Uczył w szkole. To był naprawdę mądry gość, ale gdzieś się zatracił - przyznał piłkarz.
To oni zaopiekowali się Kubą Błaszczykowskim po tragicznych wydarzeniach
Po tragicznych wydarzeniach Kubą zaopiekowała się jego babcia, a pomagał jej wujek nastolatka, Jerzy Brzęczek. To właśnie on na nowo zaszczepił w nim pasję do piłki nożnej, dbał o regularność treningów bratanka, a później pokierował jego karierą.