Madonna to absolutna ikona branży rozrywkowej i raczej trudno się z tym spierać. Ostatnimi czasy 63-letnia gwiazda woli się jednak gimnastykować i czerpać garściami z filtrów na potrzeby instagramowego profilu niż nagrywać kolejne hity, co część fanów wyraźnie ma jej za złe. Złośliwi twierdzą, że piosenkarka ostatnio nieco zatraciła się w walce o udowadnianie wszystkim, że jest wiecznie młoda.
Zobacz: Wiecznie młoda Madonna odwiedza restaurację w Los Angeles w buntowniczej stylizacji (ZDJĘCIA)
Nie jest tajemnicą, że ostatnie zdjęcia Madonny nieco kłócą się z tym, co widujemy na zdjęciach paparazzi. O ile gwiazda mistrzostwo kreuje swój wizerunek w sieci, to poza wirtualnym środowiskiem prezentuje się nieco inaczej, co generuje dziesiątki nieprzychylnych komentarzy. Sama zainteresowana deklaruje jednak, że "będzie symbolem seksu aż do śmierci" i dalej robi swoje.
Przypomnijmy: 63-letnia Madonna KŁÓCI SIĘ z 50 Centem i deklaruje, że "będzie symbolem seksu AŻ DO ŚMIERCI"
W czwartek gwiazda pop postanowiła wybrać się do modnej knajpki w West Hollywood, co oczywiście odnotowali paparazzi. Na miejscu Madonna pojawiła się w czarnym komplecie, na który składały się dość oryginalne spodnie Balenciagi z wysokim stanem za ponad 10 tysięcy złotych, skórzane szpilki oraz czarna bomberka ze starannie opakowanym dekoltem.
Oprócz tego Ciccone założyła ekstrawagancki czoker, dobrała torebkę pod kolor i założyła okulary przeciwsłoneczne, których nie zdjęła ani na moment w obliczu starcia z fotoreporterami. Nie wyglądała przy tym na zbyt zadowoloną widokiem paparazzi, gdyż jeszcze w samochodzie na jej twarzy zagościł grymas niezadowolenia. W aucie i drodze do restauracji towarzyszył jej przystojny jegomość, również markowo ubrany.
Zobaczcie, jak Madonna prezentowała się w drodze do modnej knajpki. Podobna do wirtualnej wersji samej siebie?