Marta Linkiewicz nigdy nie ukrywała, że udział w walkach Fame MMA przyczynił się do jej spektakularnej metamorfozy. Patocelebrytka, która zaistniała w internecie dzięki zamiłowaniu do imprez i przygodzie w autokarze raperów, już jakiś czas temu porzuciła nałogi i skupiła się na karierze fit-influencerki.
Niektórzy fani Linki byli rozczarowani, że wskutek braku wyskoków na jej profilu powiało nudą. Dlatego postanowiła dostarczać im nowych wrażeń, co rusz zaskakując zmianą wizerunku.
W końcu 23-latka ogoliła się na jeża, tłumacząc zaskoczonym fanom, że "chciała, to się o*ebała". Od tamtej pory nazywa samą siebie "Marcinkiem" i chętnie prezentuje się w nowych pozach. W sobotę Linki pochwaliła się efektem nowej sesji zdjęciowej, nawiązującej do jej starego, drapieżnego wizerunku. Na fotografiach widzimy m.in. jak roznegliżowana Marta prowadzi na smyczy modelkę, karmi ją ciastem i wypina się w skąpym kostiumie.
Fajnie wyszło?