Właśnie mijają dwa miesiące odkąd Karol III oficjalnie został ogłoszony przez Radę Akcesyjną królem Zjednoczonego Królestwa. Koszt weekendu koronacyjnego nowego władcy kosztować miał Wielką Brytanię krocie (niektóre źródła mówią nawet o 250 milionach funtów). Jak można było się spodziewać, decyzja o wydaniu tak dużej kwoty pieniędzy podatników na uroczyste wydarzenie wzbudziła niemałe kontrowersje. Zwłaszcza w świetle obecnego kryzysu kosztów utrzymania w Anglii.
W środę royalsów czekała powtórka z rozrywki. W Edynburgu odbyła się bowiem kolejna uroczystość koronacyjna króla Karola i jego żony Camilli. Elementami wydarzenia były procesja ulicami Edynburga i nabożeństwo dziękczynne, podczas których król Anglii otrzymał "Honours of Scotland" – najstarsze brytyjskie klejnoty koronne. W katedrze St Giles', gdzie następcy Elżbiety II wręczono królewskie insygnia, nie zabrakło oczywiście księcia Williama i Kate Middleton.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Demonstracje podczas koronacji króla Karola III w Szkocji
Zgodnie z przewidywaniami na ulicach Edynburga zaroiło się od gapiów, nie wszyscy jednak przybyli na miejsce, by oddać cześć królowi. W tłumie, który zebrał się przed pod budynkiem Sądu Najwyższego, dostrzec można było wielu protestujących, którzy po marszu wzdłuż Royal Mile skandowali "To nie mój król" oraz rozdawali przechodniom naklejki.
Nie od dziś wiadomo, że spora część Szkotów, delikatnie mówiąc, nie przepada za rodziną królewską. Z najnowszych badań wynika, że ponad 1/3 mieszkańców tego kraju uważa, że śmierć Elżbiety II to właściwy moment, by na zawsze zakończyło się u nich panowanie Windsorów, a Szkocja stała się republiką. Nic więc dziwnego, że na mieście zaroiło się od przeciwników royalsów pragnących obalenia monarchii, o czym dali znać przy pomocy wielkich transparentów z wymierzonymi przeciwko Karolowi hasłami.
Przeprowadzona przez nich akcja nie spodobała się tłumnie zebranym wielbicielom króla. Niektórzy twierdzą nawet, że protestujący zajęli znacznie lepsze miejsca niż ci, którzy są przychylni królowi oraz jego małżonce. Jak informuje "Daily Mail", fani monarchii bynajmniej nie są zadowoleni z akcji demonstrantów.
Dali protestującym najlepsze miejsce, najlepszy widok. To niesprawiedliwe - żaliła się jedna z osób.