Trwają protesty przeciwko warunkom zatrudnienia w branży filmowej. Do jednej z pikiet doszło w Atlancie, gdzie na scenie pojawił się m.in. 55-letni Mike Massa, dubler Harrisona Forda. Mężczyzna wszedł na scenę w garniturze i z transparentem w dłoni, nawołując do dyskusji na temat praw i zobowiązań wobec osób pracujących w "fabryce marzeń". W pewnym momencie doszło do dojść zaskakującego zdarzenia.
Zobacz: Emily Blunt i Cillian Murphy WYSZLI z premiery "Oppenheimera"! W Hollywood rozpoczął się strajk
Protestujący stanął w płomieniach na scenie. Zaskakujące zdarzenie w Atlancie
Gdy Mike Massa pojawił się na scenie, nikt zapewne się nie spodziewał tego, co nastąpi za moment. Kaskader wykrzyczał wówczas hasło "jesteśmy zmęczeni spalaniem przez branżę", po czym nagle... stanął w płomieniach. Następnie przeszedł z transparentem w dłoni i położył się. Natychmiast pojawiła się pomoc, a jego strój ugaszono przy pomocy gaśnicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie z zajścia w Atlancie szybko obiegło media społecznościowe, a na Instagramie opublikował je także sam zainteresowany. Nie był to oczywiście wypadek, lecz happening, mający na celu przyciągnąć uwagę mediów. Jak przyznał Massa w rozmowie z "Washington Post", jego sceniczny performens przyniósł oczekiwany skutek.
Chodziło o przesłanie: "Zobaczcie, jakie ryzyko podejmuje człowiek, który staje na scenie, aby walczyć o nasze prawa". Chcemy, żebyście nas zobaczyli. Żebyście w nas uwierzyli - przekonywał.
Warto wspomnieć, że Massa doskonale wie, jak wygląda praca kaskaderów w Hollywood, gdyż sam był dublerem Harrisona Forda w dwóch ostatnich częściach serii filmów o przygodach Indiany Jonesa. Jako ich przewodniczący, domaga się m.in. wyższych płac, mniejszych nadgodzin i prawa do odpoczynku między scenami.
Strajkujący artyści chcą z kolei m.in. negocjacji w sprawie tantiem i zapewnienia, że w dobie rozwoju AI, nie zostaną zastąpieni przez "cyber-aktorów".