Od rana w mediach trwa burzliwa dyskusja po kontrowersyjnej decyzji prezydenta o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego. Przypomnijmy, że w marcu 2015 roku jego kolega z partii został skazany na 3 lata więzienia za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA w sprawie afery gruntowej. Wątpliwości związane z ułaskawieniem budzi fakt, że decyzja o nim została podjęta jeszcze przed wydaniem prawomocnego wyroku.
Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, ale wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować silne państwo, którzy chcą walczyć z korupcją - powiedział Andrzej Duda w Sejmie w kontekście swojej decyzji o ułaskawieniu.
Jego zdaniem sprawa została upolityczniona przez sędziego Łączewskiego.
Przez pięć miesięcy pisał uzasadnienie, po czym tuż przed wyborami publicznie je ogłosił. W tej chwili CBA twierdzi, że ujawnione tam zostały nazwiska osób działających pod przykryciem, więc złamane zostało prawo.
Jak dodał, sprawa "tak rozpalała emocje, że nieważne jaki wyrok byłby wydany, zawsze ktoś powiedziałby, że jest to wyrok polityczny".
Ta sprawa była nieprawdopodobnie niszcząca i niekorzystna dla wymiaru sprawiedliwości - powiedział prezydent. Postanowiłem uwolnić polski wymiar sprawiedliwości od tej sprawy.
Naprawdę o to chodziło?
Źródło: TVN24/x-news