Dominika Chorosińska jeszcze niedawno była na językach całej Polski. Wszystko przez funkcję minister kultury i dziedzictwa narodowego, którą przyjęła w dwutygodniowym, mniejszościowym rządzie Mateusza Morawieckiego. Dziś jej rządy to już pieśń przeszłości, jednak mimo krótkiego stażu też podejmowała decyzje, o których teraz ostro wypowiadają się jej następcy.
Dominika Chorosińska i Piotr Gliński wydali 500 milionów złotych? Posłanka ujawnia
Chorosińska straciła stanowisko wraz z brakiem większości dla wotum zaufania dla rządu Morawieckiego, ale efekty jej dwutygodniowej kadencji są wciąż widoczne. Tak twierdzi posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która została powołana na stanowisko wiceministry kultury w rządzie Donalda Tuska. W związku z pełnioną funkcją musiała przeanalizować to, co zostawili po sobie poprzednicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Scheuring-Wielgus gościła w programie "Rozmowa Piaseckiego", gdzie wspomniała o tym, jak wyglądało zarządzanie ministerstwem kultury za czasów jej poprzedników. Warto wspomnieć, że po 15 października tę funkcję pełnił jeszcze Piotr Gliński, a po nim właśnie Chorosińska. Okazuje się, że od czasu wyborów, czyli w niewiele ponad 2 miesiące, wydali na swoje decyzje z budżetu państwa aż 500 milionów złotych.
Pierwszego dnia od razu sprawdziłam, jakie decyzje zostały wydane od 15 października do 12 grudnia po wyborach, ale również przez dwutygodniową ministrę Dominikę Chorosińską. Zapadło około 130 najróżniejszych decyzji. Jedne dobre, drugie niedobre. Myślę, że kasa z tego, co pamiętam, to było około 500 milionów złotych na wszystkie te decyzje - ujawniła.
Nowa wiceministra podkreśla, że sposób nadzorowania środkami z budżetu przez poprzedników był, delikatnie mówiąc, chaotyczny.
Nie wiadomo, dlaczego one zostały wydane, nie wiadomo dlaczego ta instytucja albo ta dostała pieniądze, bo to wszystko było bez ładu i składu. I tutaj zastanawiamy się jeszcze nad tym, dlatego że te pieniądze w danych instytucjach, które podlegają ministerstwu, one i tak będą nam potrzebne na różne działania. Niekoniecznie na te, na które Gliński sobie wymyślił czy pani Chorosińska, że będą wydawane.
To, na co przeznaczono te środki, również budzi jej wątpliwości.
Według mnie były one wydawane w sposób niegospodarny, bezsensowny. Czasami na organizacje, które nigdy nie powinny dostać finansowania.
Grunt to hojność?