Kariera Zofii Ślotały przez bardzo długi czas była jedną wielką niewiadomą. Jeszcze za czasów, kiedy spotykała się z Borysem Szycem, trudno było jednogłośnie stwierdzić, czym tak naprawdę się zajmuje. Kilka lat temu sama określiła się mianem "girlsboss" i odnalazła powołanie w działalności biznesowej. Celebrytka zaczęła prowadzić własny sklep z artykułami dla dzieci, a wszelkie projekty zawdzięczała oczywiście inspiracjom, jakie czerpała od własnych pociech. Jak jest teraz?
Na Instagramie Ślotały możemy znaleźć dopisek informujący, że oprócz zwykłej "szefowej", jest także projektantką mody dziecięcej. Dawniej też Zosia sygnowała się jako stylistka i specjalistka od personal shoppingu, co sugeruje, że na dziale fashion powinna znać się, jak niemało kto. Nieco inne zdanie w tej kwestii mają jednak fotki z uroczystej premiery opery "Moc przeznaczenia", na której 33-latka pokazała się w dość nietypowej na tę okazję stylizacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdjęcia pokazują, że w związku z górnolotną okazją, Zosia postawiła na ponadczasową czerń. Sukienka, którą miała na sobie cechowała się dość głębokim dekoltem i rozcięciem sięgającym wysokości kolana. Cały look dopełniony został małą skórzaną torebką oraz pokaźnym srebrno-perłowym naszyjnikiem od Vivienne Westwood wartym ponad 3 tysiące złotych.
Okazuje się jednak, że dopasowana sukienka charakteryzowała się też dość cienkim i prześwitującym materiałem, który w blasku fleszy zaprezentował to, co skrywała warstwa materiału. W ten oto sposób możemy z bliska przyjrzeć się nakładkom na sutki, które prześwietlona na zdjęciach Zosia miała na sobie podczas uroczystej premiery.
Myślicie, że tak to właśnie miało wyglądać?