W połowie października minionego roku wielbicieli serii filmów o "Harrym Potterze" zelektryzowała wiadomość o śmierci Robbiego Coltrane'a. Wcielający się w postać Hagrida aktor zmarł w szpitalu nieopodal swojego domu w Larbert w Szkocji. 72-latek od dłuższego czasu zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Poza fanami odejście gwiazdora wstrząsnęło oczywiście i jego bliskimi. Robbie zostawił po sobie dwójkę dzieci: 30-letniego syna Spencera i 24-letnią córkę Alice.
Zobacz też: Nie żyje Robbie Coltrane. Filmowy Hagrid z serii filmów o "Harrym Potterze" miał 72 lata
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosi "Daily Mail", pociechy aktora zdecydowały się uczcić pamięć po ojcu w dość oryginalny sposób. Spełniając jego wolę, udały się do Nowego Jorku w celu rozrzucenia tam jego prochów.
Coltrane miał ponoć ogromną słabość do Wielkiego Jabłka, w którym to mieszkał w latach 70. i stawiał pierwsze kroki jako aktor. Nic dziwnego, że do latorośli mężczyzny dołączył reżyser Amos Poe, który obsadził go przed laty w thrillerze "Subway Riders".
Tabloid opisuje, że prochy Robbiego zostały rozrzucone w jego ulubionych nowojorskich spotach, takich jak m.in. Washington Square Park, kino The New York Film Forum czy restauracja Katz's Delicatessen. Tak, ostatnie z miejsc to słynny lokal, w którym w filmie "Kiedy Harry poznał Sally" Meg Ryan udawała orgazm.
Filmowy Hagrid był wielkim fanem serwowanych tam od 1888 roku kanapek. Tak mówił po latach o restauracji:
Ach, ten zapach, kiedy wyjmowali pastrami z piekarnika... Zawiesili moje zdjęcie trzy fotografie niżej od Franka Sinatry. To największe dokonanie w moim życiu - wspominał podekscytowany.
Wiedzieliście, że Coltrane był fanem pastrami?