Trwa ładowanie...
Przejdź na
Kokosimo
Kokosimo
|

Dziennikarka ujawnia kulisy rozmowy ze "sławną celebrytką" i jej "waleczną" menadżerką: "Dostaję maila, że to PRZESŁUCHANIE, nie wywiad"

197
Podziel się:

"Z rozmowy wyszłam bogatsza o informację, że inny celebryta ma w domu rośliny za 1,5 miliona złotych!" - napisała Paulina Socha-Jakubowska na łamach "Wprostu". Domyślacie się już, o kogo może chodzić?

Dziennikarka ujawnia kulisy rozmowy ze "sławną celebrytką" i jej "waleczną" menadżerką: "Dostaję maila, że to PRZESŁUCHANIE, nie wywiad"
Dziennikarka ujawnia kulisy rozmowy z celebrytką (Getty Images)

Każdy, kto choć trochę zgłębił zawiłe meandry show biznesu, pewnie zauważył, że menadżerom kierującym karierami celebrytów bardzo mocno zależy na tym, aby wizerunek ich podopiecznych w mediach pozostał krystalicznie czysty. W niektórych przypadkach ci bardziej "ambitni" agenci przejmują całkowitą kontrolę nad swoimi klientami, nie zezwalając na to, aby jakakolwiek wypowiedź ujrzała światło dzienne bez ich uprzedniej autoryzacji.

Taka właśnie sytuacja przydarzyła się dziennikarce Wprostu, która zapragnęła porozmawiać z "jedną z najpopularniejszych rodzimych celebrytek w branży". Pretekstem do przeprowadzenia wywiadu z gwiazdką miał być fakt, że mimo bardzo młodego wieku udało jej się zagościć w rankingu "50 najbogatszych Polek". Choć do rozmowy faktycznie doszło, ostatecznie Paulina Socha-Jakubowska zdecydowała się nie publikować jej na łamach tygodnika i zamiast tego napisać felieton, w którym opisała kulisy wywiadu ze słynną rozmówczynią (której tożsamości nie ujawniła), a także "batalii" stoczonej z jej menadżerką. Choć w tekście nie pada nazwisko celebrytki, nie wątpimy, że niektórzy z Was od razu domyślą się, o kogo chodzi.

Mimo napiętego grafiku gwiazdy, która kursuje z jednego planu na drugi, na deski teatru, salę treningową, a jeszcze później reklamuje swoją markę, udało się wyznaczyć termin - czytamy. Rozmowa trwała trochę ponad godzinę. Wyszłam z niej usatysfakcjonowana. Pomyślałam, że cenię taką otwartość w mówieniu o swoim niewątpliwym przecież sukcesie, a nawet o pieniądzach, które za nim idą. To była dobra rozmowa. I faktycznie interesująca. Wyszłam z niej bogatsza np. o informację o tym, że inny celebryta ma w domu rośliny za 1,5 miliona złotych! Wow. Choć tego akurat w wywiadzie nie umieściłam, pan Y może chciałby zachować tę informację dla siebie.

O ile wywiad poszedł nadspodziewanie dobrze, szybko okazało się, że - zdaniem reprezentantki popularnej aktorki - jej podopieczna padła ofiarą manipulacji. Agentka zażyczyła sobie, aby cały tekst został całkowicie zredagowany.

Pierwsza reakcja na wywiad pojawiła się kilka godzin po tym, jak go wysłałam. Mail w tonie: mam sporo uwag, spisała pani nie to co trzeba. Potrzebuję czasu na poprawki. Domyślam się, że chodziło o to, bym to ja, kierując się nie wiadomo jakimi kryteriami, odarła wywiad ze wszystkich treści, które celebrytka powiedziała, ale wcale nie chciałaby publikować. Tylko po co o tym mówiła, jako dorosła osoba z dziesiątkami, albo i setkami wywiadów na koncie? Chyba zdawała sobie sprawę z faktu, że to nie była kumpelskie spotkanie przy herbacie zimowej, a rozmowa z dziennikarką? Czy jednak nie?

Jak się okazuje, następnego dnia dziennikarka dostała maila, w którym oskarżono ją o przeprowadzenie "przesłuchania" na słynnej "milionerce". Jedynym warunkiem, aby agentka gwiazdy dała zielone światło na publikację tekstu, była zmiana "narracji".

Potem telefon i jeszcze raz: Że to "przesłuchanie", nie wywiad, że "nie umawiałyśmy się na taką rozmowę" (jaką?), że podopieczna jest bardzo szczera, ale przecież tego, co w swojej szczerości rzucała, nie może ujrzeć świat. No i kto zadaje dwudziestolatce pytania o jej miliony na koncie? Chyba tylko osoba, która nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie niebezpieczeństwo może czyhać na taką, ujawniającą się ze swoim majątkiem celebrytkę.

Słyszę też, że celebrytka mówiła o swoich biznesach, mimo że jeden z nich nie miał jeszcze premiery. Więc niepotrzebnie mówiła, ale jest młoda, więc miała prawo. Ogólnie: wywiad do bani. Bo panie chciały spijania sobie z dzióbków na łamach tygodnika opinii, a ja – niekompetentna dziennikarka – zrobiłam z tego przesłuchanie.

Gdy Socha-Jakubowska otrzymała ostateczną wersję wywiadu po autoryzacji, wyszło na jaw, że został on kompletnie zmieniony - reprezentantka celebrytki zapragnęła wykorzystać tę okazję do przedstawienia swojej klientki jako prężnie działającej bizneswoman o pozbawionym rysy wizerunku, której w młodym wieku udało się zbudować własne imperium. Autorka tekstu uniosła się honorem i postanowiła wyrzucić wywiad do kosza.

W czwartek dostałam wywiad po autoryzacji. Momentami wywrócony do góry nogami. Wypowiedzi przekręcone o 180 stopni. Wykasowane moje pytania, albo sugestie ich zmiany (bo przecież pytając o wizerunkowy kryzys marki pani X, sugeruję, że ten kryzys jest, a jego wcale nie ma!). PR-owy bełkot w odpowiedziach i litania nazwisk, o których trzeba wspomnieć, bo współtworzą markę, etc. Wywalona liczba posiadanych mieszkań i fragment rozmowy o ekscytacji towarzyszącej pierwszemu milionowi na koncie gwiazdy, czy stawkach za dzień zdjęciowy sprzed lat etc.

Domyślacie się, o kogo mogło chodzić?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(197)
WYRÓŻNIONE
Gosc
4 lata temu
Mamusia Julki 😂
Marta
4 lata temu
Jak na udzielenie wywiadu to wg matki Julia jest za młoda i niedoświadczona...Ale na sypianie z kim popadnie to córka się nadaje...Brawo dla mamusi!
Ola
4 lata temu
Ta matka Juli wygląda na bardzo surowa i nie znoszaca sprzeciwu...traktuje corke jak przedmiot do zarabiania kasy....młoda dziewczyna ma zero czasu dla siebie...jeszcze trochę takiego życia i skończy na kozetce u psychiatry....A wtedy nawet miliony na koncie nie naprawia psychiki...
Tyszka
4 lata temu
Ja myślę, ze chodzi o Wieniawę a Pan który ma takie cenne Rośliny to Marcin Tyszka. Jego mieszkanie to ogród botaniczny, sam mówi, ze rośliny to jego wielka pasja i ostatnio bardzo kumpluje się z Julką
Gxuwu
4 lata temu
Wieniawa jest produktem wylansowanym przez mamusie, ma znajomych i przyjaciół w wieku mamusi, chłopaków też głównie wyszukuje dużo starszych, bo tacy są bardziej wpływowi. Całe jej życie jest jedną wielką ułudą, a ona nawet nie ma czasu żeby to zauważyć...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (197)
On jest tu
4 lata temu
Coraz bardziej żal mi tej dziewczyny . Mega presja , brak czasu dla siebie i zakompleksiona mamusia wyciekająca z niej wszystkie soki ... to nie skończy się dobrze 😢
Anka
4 lata temu
Gazeta Wprost to nie jest wiarygodne źródło informacji
lolo
4 lata temu
Cieszę się, że nie dołożyłam grosza do jej majątku. Nie kupuję nic co reklamuje ta puściutka dziewczyna, ani nie oglądam jej w tv gdyż nie posiadam telewizora. Nie rozumiem jej "fenomenu". Żeby to jeszcze sobą coś reprezentowało.
Dora
4 lata temu
Czekoladowa księżniczka Wieniawa...
To była Julka
4 lata temu
Mamusia nie do pozazdroszczenia...
Annn
4 lata temu
Obstawiam Wieniawę
OJ oj
4 lata temu
OJ Julka dziennikarzy się nie wpuszcza i nie rozmawia z nimi szczerze. A już na pewno nie tych z wprostu
Gaja20
4 lata temu
Wieniawa ..
jbihoi
4 lata temu
mój wniosek jest taki, że dziewczyna od lat żyje w zakłamaniu bo mama wszystko "koryguje" za nią, nie zmusza jej to do rozwoju osobistego, bo dobrze jej się funkcjonuje tak jak jest , ona swoje , matka i media swoje...aż kiedys spod tego dywanu wyjdzie prawdziwa Julia i będzie wielki zdziwienie, że dziewczyna bez ochrony nad sobą sobie nie radzi, tak jak Britney
lol
4 lata temu
tysio to cwany chwalipięta - weźmy pod uwagę, że będzie pomagał w zakupach roślin dla JW, zawyżanie kwot pozwoli mu na niezły zarobek (obstawiam 90% ceny podanej kupujacemu)! jego ogródek to pewnie koszt jakichś 100-150 tys.
gosc
4 lata temu
Powinna opublikować ten wywiad, jeżeli Wieniawa tak powiedziała to znaczy, że dziennikarka nie kłamie, to o co chodzi.
Ola
4 lata temu
Spotkałam ja w sklepie Bizuu ....przyszła pożyczyć ubranie na event....zachowanie zmanierownej gowniary, pogarda dla sprzedawczyni...za przeproszeniem zarabia tyle że stać ja na kupno ubrań a nie wypożyczanie....
MatkaPolka
4 lata temu
Uważam to jednak za słabe ze strony tej dziennikarki. Ujawniła de facto, o kogo chodzi, nie wymieniając nazwiska. Wylała swoją frustrację, bo najpierw młoda i naiwna Julka jej dużo nagadała i miałaby z tego chwytliwe wywiad, ale wtrąciła się matka, która ten plan wywróciła do góry nogami. Oczywiście rozumiem zdenerwowanie dziennikarza, który przestaje widzieć sens w takich wywiadach, po których na maila dostaje ich zupełnie inną treść. Niemniej outowanie w takiej sytuacji Julii uważam za nieprofesjonalne.
tysioogrodnik
4 lata temu
tysio to cwany chwalipięta - weźmy pod uwagę, że będzie pomagał w zakupach roślin dla JW, zawyżanie kwot pozwoli mu na niezły zarobek (obstawiam 90% ceny podanej kupujacemu)! jego ogródek to pewnie koszt jakichś 100-150 tys.
...
Następna strona