Marcin Najman, posługujący się też przydomkiem "El Testosteron", to bokser i celebryta z aspiracjami politycznymi. W 2018 roku bez powodzenia kandydował w wyborach samorządowych do sejmiku województwa śląskiego z listy komitetu Kukiz’15. Gościł też w TVP Info, gdzie komentował m.in. wybory prezydenckie w USA, działalność Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz negocjacje budżetu Unii Europejskiej.
Aktualnie o Najmanie jest głośno za sprawą organizowanej przez niego gali MMA-VIP 4, na którą zaprosił... byłego szefa mafii pruszkowskiej, Andrzeja Zielińskiego pseudonim "Słowik". Już w styczniu Najman na konferencji prasowej przedstawił Zielińskiego jako "bossa" swojej federacji MMA-VIP, publicznie ogłaszając początek współpracy. Z organizacji wydarzenia wycofało się wówczas miasto Kielce, a sponsorzy zaczęli mieć wątpliwości co do dalszego finansowania działalności federacji. Ostatecznie impreza została przeniesiona do Warszawy.
Tymczasem dziennikarz śledczy Szymon Jadczak dotarł do informacji o mrocznej przeszłości Marcina Najmana i jego powiązaniach z bandytami. Okazuje się, że Najman na początku lat dwutysięcznych trudnił się wymuszeniami rozbójniczymi.
Na liście ofiar jest m.in. Hiszpan Francisco F., który zajmował się importem cytrusów. To właśnie on w latach 90. został sponsorem młodego Najmana.
Kupował mu sprzęt, rękawice, spodenki, koszulki - czytamy.
Najman wraz z kolegami zaoferował biznesmenowi, że ściągnie dla niego dług od jednego z kontrahentów. Niestety zamiast windykacją długu, panowie zajęli się straszeniem Hiszpana i żądaniem od niego pieniędzy.
(...) wylądowali na boisku Orła Kiedrzyn, na przedmieściach Częstochowy. Tam Najman i jego koledzy Dariusz K. oraz Krzysztof K. ps. "Belmondo" najpierw przeszukali dokładnie Hiszpana (bali się podsłuchu), a potem zażądali od niego dodatkowych pieniędzy (...). Jesienią 2000 r. Marcin Najman podjechał pod dom Hiszpana razem z Dariuszem K. Zaprosili go do samochodu, otworzyli bagażnik i pokazali broń. Trzy lub cztery pistolety - ujawnia Jadczak, dodając, że policja znalazła potem u Najmana repliki broni palnej.
Łącznie biznesmen przekazał Najmanowi i jego kolegom co najmniej 28 tysięcy złotych.
Kolejna historia jest z czasu, gdy Najman pracował jako ochroniarz w jednej z częstochowskich dyskotek. Poznał tam lekarza, którego przyjaciółka miała problem z odzyskaniem długu. Najman i koledzy zaoferowali "pomoc", po czym wzięli od kobiety 2,5 tysiąca złotych i więcej się nie odezwali, a długu oczywiście nie odzyskali.
Ekipa Najmana zastraszała też właściciela firmy poligraficznej z Częstochowy. W 2001 roku wpadli do jego biura i wymusili na nim zapłacenie czterech tysięcy złotych. Wspólnik biznesmena został zmuszony do zapłacenia im trzech tysięcy złotych.
Najman do niczego się nie przyznał, jednak sąd nie dał wiary jego tłumaczeniom i skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywnę w wysokości 4,8 tysiąca złotych. Koledzy Najmana dostali znacznie surowsze wyroki, bo - jak się okazało - mieli na koncie jeszcze inne przestępstwa.
W 2004 roku były piłkarz miejscowego klubu zgłosił się na policję, mówiąc, że jest nękany i zastraszany przez Najmana, który związał się z jego byłą żoną
W obecności byłej żony groził mu pobiciem. Były piłkarz zeznał, że oprócz gróźb, został uderzony w twarz otwartą ręką - czytamy.
Policja dotarła do jednego z nagrań.
Jak cię spotkam, ty ku*wo, dostaniesz taki wpie*dol ty szmaciarzu, że się nie pozbierasz, a na koniec wyruc*am cię w pysk, ty frajerze, spuszczę ci się na mordę, frajerze zaje*any - mówił do mężczyzny Najman.
Sąd uznał Najmana za winnego stosowania gróźb karalnych wobec Tomasza W. i skazał go na grzywnę w wysokości czterech tysięcy złotych.
W trakcie realizacji materiału Szymon Jadczak skontaktował się z Najmanem. Ten stwierdził, że "wedle rejestru kar nie jest karany". Oczywiście - bo oficjalnie wyroki uległy już zatarciu, ale nie zmienia to faktu, że miały miejsce. Najman nie przyznaje się też do gróźb i oszukiwania ludzi. Twierdzi, że jedynie "postraszył telefonicznie łotra, który zlecił jego zabójstwo i znęcał się nad rodziną". Sąd jednak nie potwierdził tej wersji.
Co ciekawe, Najman zaczął grozić dziennikarzowi.
Tego typu rewelacje w mojej opinii przekazuje panu ktoś w sposób nielegalny. (...) W związku z tym, aby się upewnić, że tego rodzaju praktyki nie wypływają od pana brata pracującego w CBŚ, zgłoszę tę do CBA, aby sprawdzili, czy nie doszło do przestępstwa - napisał w mailu bokser-celebryta, porównując się do... Tomasza Komendy.
Szymon Jadczak podkreśla, że nikt z jego rodziny nie pracuje w policji ani innych służbach specjalnych, a wszelkie informacje o przestępczej działalności Najmana pochodzą z oficjalnego źródła - Sądu Rejonowego w Częstochowie.
Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Zobacz też: Marcin Najman uspokaja: "WOJNY NIE BĘDZIE z prostej przyczyny: Władimir Putin MA KOBIETĘ I DZIECKO"