Meghan Markle (a właściwie Meghan, księżna Sussexu, jak każe się tytułować) i książę Harry nie wykazywali się jak dotąd smykałką do przedsiębiorczości. Ich 12-odcinkowy podcast powstały we współpracy ze Spotify okazał się kompletnym fiaskiem. Pomocną dłoń wyciągnęli do nich szefowie Netfliksa, z którymi podpisali kontrakt opiewający na zawrotną kwotę 100 milionów dolarów. O ile ich serial dokumentalny cieszył się dużym zainteresowaniem publiczności, tak kolejne trzy propozycje promowane ich wizerunkiem nie przyniosły spodziewanych zysków.
Ich prawdopodobnie ostatnią deską ratunku na powrót do łask decydentów streamingowego lidera jest nowy program "With Love, Meghan", w którym tytułowa bohaterka kreuje się na wzorową panią domu. Wspólnie z zaproszonymi gośćmi pichcą, organizują przyjęcia, a przede wszystkim plotkują na rozmaite tematy. Widzowie spragnieni "mięsa" mogli już wysłuchać jej gorzkich żali na temat definitywnie zamkniętego przez nią etapu życia na królewskim dworze.
Program Meghan Markle to kompletna katastrofa?
Już od godzin porannych widzowie z całego świata mogą oglądać podzielony na 8 odcinków cykl kulinarny z Amerykanką w roli głównej. Dziennikarze kulturalni najbardziej poczytnych gazet i portali internetowych zapoznali się już z całością, na ogół nie zostawiając suchej nitki na nowej propozycji Netfliksa.
Recenzent dziennika "The Guardian", Stuart Heritage, stwierdził, że seria jest "kompletnie bezsensowna", przypuszczając, że okaże się ona gwoździem do trumny Harry'ego i Meghan. Podkreślił, że widzowie oczekują bardziej wciągających treści, a nie "bezradnego napełniania nasionami torebek prezentowych dla dzieci". Alexander Larman z tygodnika "The Spectator" zwrócił uwagę na "wyczuwalną desperację" Meghan w próbie utrzymania się przy popularności. Jak przyznał, miał szczerą nadzieję, że nigdy nie doczeka się emisji po przesunięciu terminu premiery wskutek fali pożarów szalejących w Kalifornii na początku roku. Z kolei dziennikarka Caroline Frost szczerze wątpi, czy program rzeczywiście "przedefiniuje gatunek lifestyle'owy", jak obiecywano w zapowiedziach. Mimo tego nie zamierzała pisać o nim wyłącznie w negatywnym tonie.
To nie jest najbardziej edukacyjny program telewizyjny na świecie. Jest przydatny dla tych, którzy potrzebują dowiedzieć się, jak wsypać sól Epsom do wanny czy zalać wrzącą wodą makaron. Brooklyn Beckham nie musi się jeszcze martwić, że będzie musiał oddać swoją czapkę kucharską - zażartowała na łamach "Radio Times".
Zdecydowanie większą surowością wykazała się Anita Singh, redaktorka działu kultury i rozrywki w "The Telegraph".
Format jest taki: Meghan zaprasza ludzi do swojego udawanego domu - program jest kręcony w wartej 8 milionów dolarów farmie niedaleko jej domu wartego 14 milionów dolarów - a oni jej słodzą, jaka jest niesamowita. Dzieje się tak przez 8 odcinków - napisała, przyznając formatowi zaledwie 2 gwiazdki na 5 możliwych do zdobycia.
Równie negatywne wpisy zalały dziś portal X, na którym inni wpływowi dziennikarze jednoznacznie krytykują program z udziałem Meghan Markle.
Ona jest taka fałszywa. Nie jej dom. Nie jej przepisy. Nie jej pomysły. Pamela wypuściła zwiastun swojego programu w 2023 roku. Po prostu jest identyczny, jak premiera Meghan w 2025; Bez blasku i bez wyrazu, tego nie da się oglądać nawet jako "guilty pleasure". To martwy dodatek do gatunku telewizji lifestyle'owej; Wzywam wszystkich cierpiących na bezsenność, którzy desperacko szukają lekarstwa. "With Love, Meghan" jest teraz na Netflixie! Głęboki sen gwarantowany w ciągu 5 minut - czytamy w zalewie ostrych recenzji.
ZOBACZ TEŻ: Były pracownik Meghan Markle udzielił wywiadu po aferze mobbingowej: "Niczego nie żałuję"
