W ostatnich dniach media rozpisywały się na temat nowej posady, którą w sierpniu objęła córka Andrzeja Dudy, Kinga. Absolwentka prawa na UJ dołączyła do grupy doradców społecznych prezydenta i tym samym znalazła się na celowniku osób domagających się transparentności w działaniu władz oraz krytykujących nepotyzm w ich strukturach.
Ojciec Kingi pospieszył co prawda z wyjaśnieniem, iż jego córka nie będzie pobierać za swą pracę żadnych pieniędzy, to jednak nie uspokoiło oponentów. Szczególnie ostry ton przybrała krytyka, jaka popłynęła pod adresem rodziny głowy państwa z ust Magdaleny Środy.
Przypomnijmy: Magdalena Środa o Kindze Dudzie w kancelarii prezydenta: "Posłuszne, MAŁO ROZGARNIĘTE, ale urocze dziecko"
Tymczasem Andrzej Duda, któremu Magdalena Środa zarzuciła, że zatrudniając w Kancelarii Prezydenta córkę, chciał zamienić żonę na "nowszy model", opuścił stolicę i udał się na łono natury. Wczoraj zwycięzca lipcowych wyborów w towarzystwie małżonki pojawił się w nadleśnictwie Lipusz, które w 2017 roku zostało dotknięte nawałnicą. Na tamtejszej ziemi Duda zakasał rękawy i zabrał się za kopanie dołów pod sadzonki drzew.
Na szczęście w ciągu pięciu lat kadencji głowa państwa nie straciła formy, dzięki czemu praca przy sadzeniu lasu postępowała w dobrym tempie. Podczas ciężkiej pracy fizycznej prezydentowi dzielnie asystowała żona Agata, która w pewnym momencie sama chwyciła za szpadel.
Godne podziwu?