Marta Linkiewicz raczej nie należy do grona osobistości medialnych, którym wiele lat temu wróżono świetlaną karierę. Choć dziś, już jako Linkimaster, postawiła na karierę internetowej celebrytki i zapewnia o wewnętrznej przemianie, to w międzyczasie budowała swoją pozycję na bijatykach w oktagonie i pyskówkach z innymi patoinfluencerkami.
Czas jednak leci i dziś niewiele osób już pamięta, jak zaczęła się przygoda Marty Linkiewicz z show biznesem. Dziś cofamy się zatem dokładnie o pięć lat do momentu, gdy nieznana wtedy nikomu nastolatka ogłosiła, że udało jej się dostać do busa koncertowego grupy Rae Sremmurd. To wtedy padły niesławne słowa o tym, "z kim się j*bała i komu ciągnęła".
Wczoraj wydarzyła się pewna sytuacja po wyjściu z klubu Proxima. Totalnie naj*bane podeszłyśmy pod autokar Rae Sremmurd. (...) Ludzie zaczęli na nas krzyczeć, że mamy wejść do tego autokaru. Na samym wejściu ochroniarz kazał nam się rozebrać. Musiałyśmy zostać w samej bieliźnie. Musiałyśmy oddać wszystko. Zabawa była zaj*bista. (...) Możecie wierzyć lub nie, ale serio zajebiście mnie wyr*chali. Gdy po paru upojnych godzinach wyszłyśmy z autokaru, ludzie bili nam brawo. Ja jestem z siebie dumna - zapewniała.
Przypomnijmy: Dwie nastolatki chwalą się, że uprawiały GRUPOWY SEKS Z RAPERAMI z Rae Sremmurd! (TYLKO DLA DOROSŁYCH!)
Choć zarówno Marta, jak i jej koleżanka z pamiętnej wizyty w autokarze zapewniały, że to "marna prowokacja", to wieść poszła w świat i okrzyknęła Linkiewicz jedną z naczelnych polskich patocelebrytek. Nie szczędzono jej przy tym gorzkich słów, które płynęły niemal z każdej strony polskiego internetu. Popularność jednak rosła.
Od tego czasu wiele się jednak zmieniło, a sama zainteresowana przeszła "głęboką przemianę" i zajęła się propagowaniem zdrowego trybu życia. Walczyła też na Fame MMA, dając narodziny sławnej frazie "RYYYYYYJ". Dziś co prawda Marta wciąż nie ma dobrej prasy, jednak miliony obserwujących i solidne zarobki zapewne jej to rekompensują...
Jakie macie przemyślenia na temat jej kariery?