Justin Bieber od roku przygotowuje się do premiery swojego nowego albumu. Zapowiedzią nadchodzącej płyty jest wydany już singiel pt. Yummy, napisany dla Hailey Bieber.
W czwartkową noc w Village Studios w Los Angeles Bieber zorganizował imprezę połączoną z przedpremierowym odsłuchem nowego krążka. Wśród zaproszonych gości znaleźli się fani Justina, dziennikarze i przedstawiciele branży muzycznej, m.in. Shawn Mendes.
Magazyn Rolling Stone opisuje, że wieczór był pełen emocji. Podczas słuchania płyty Bieber wielokrotnie zanosił się płaczem. Szlochając, dziękował swoim przyjaciołom, żonie i menedżerowi Scooterowi Braunowi za wsparcie. Wyznał też, że nowy album opowiada o jego "przemianie z chłopca w mężczyznę".
Bieber słuchał utworów i płakał uwieszony na szyi Hailey. Gwiazdor miał przy sobie kij hokejowy i piłkę, którą w pewnym momencie zaczął rzucać w kierunku zebranych gości, a oni odrzucali mu ją z powrotem. Żartował, że za dużo płacze i "musi wziąć się w garść albo... iść się zastrzelić".
Po odsłuchu Justin sprawiał wrażenie, jakby poczuł dużą ulgę. Zaczął nawet żartować, że teraz będzie mógł skupić się z Hailey na czynnościach "niemuzycznych". Następnie mrugnął porozumiewawczo i zasugerował, że wychodzi kochać się z żoną. "Wiecie, co to oznacza. Będą się dziać pokręcone rzeczy" - powiedział, po czym Bieberowie szybko opuścili imprezę.
Nie jest tajemnicą, że Bieber nagrywał album w trudnym dla siebie okresie. Jakiś czas temu przyznał, że cierpi na depresję. Wyznał też, że zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i ma za sobą próby samobójcze. W dodatku 25-latek cierpi na boreliozę i mononukleozę, co z pewnością nie poprawia jego stanu psychicznego.