Saga wojen między TVN-em a Krajową Radą Radiofonii i Telewizji jeszcze się nie zakończyła. Odnowienie koncesji do nadawania w Polsce ledwo wywalczył TVN24, a z widmem kryzysu już musi się mierzyć siostrzana stacja - TVN7. O ile KRRiT nie obudzi się z letargu, kanał może przestać istnieć w dotychczasowej formie już 25 lutego. Dla nadawcy jest to bardzo realne zagrożenie, tak więc w próbę ratowania sytuacji zaangażowano nawet samego Edwarda Miszczaka.
Dyrektor programowy TVN pojawił się w środę na kanapie swojego ulubionego programu śniadaniowego, aby zaapelować do widzów o wsparcie. Jako że KRRiT od 23 grudnia 2020 roku ignoruje prośby stacji, mimo iż ta spełniniła wszystkie należyte formalności, Miszczak ma nadzieję, że być może głosy rodaków będą w stanie skłonić urzędników do odpowiedzialnego wypełniania swoich obowiązków.
Wczoraj myśleliśmy, że zaczynamy kampanię promocyjną, a wystartowaliśmy z kampanią prośby do naszych widzów, bo tylko oni nam zostali, żeby na adres Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wysyłali maile z prośbą, by nie zabierano tego kanału - mówił w DDTVN Edward Miszczak.
Miszczak zauważył przy tym, że nagonka na jego stację jest co najmniej niezrozumiała, biorąc pod uwagę, jak poważne są inne problemy, z którymi musi na tę chwilę mierzyć się Państwo Polskie.
Wszystko się zmienia: inflacja, pandemia, granica, tylko jedno się nie zmienia: polowanie na TVN. Skończyliśmy historię TVN24, mamy teraz historię TVN7. Nie rozumiem powodów. Kiedyś wiązałem z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji ogromne nadzieje, że będzie regulator, który zbuduje rynek, wesprze te inicjatywy, które nie oszczędzają, nie łamią prawa i robią bardzo dobrą telewizję.
Czy i tym razem Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji zmieni nagle zdanie w sprawie koncesji?
Przypomnijmy: "Lex TVN". PiS zmieni prawo, aby ODEBRAĆ STACJI KONCESJĘ? "Przedstawiono projekt, którym usiłuje nam się ZAMKNĄĆ USTA"