Do kin wchodzi właśnie thriller erotyczny "Pokusa", nakręcony na podstawie książki Edyty Folwarskiej pod tym samym tytułem. Czwartkowa premiera obrazu obfitowała w gwiazdy, a odtwórcy głównych ról - Helenka Englert i Piotr Stramowski - zadbali, by jeszcze bardziej podsycić zainteresowanie wokół "Pokusy".
Gwiazdą pokazu była oczywiście i Edyta Folwarska, która wystroiła się na ściankę jak na królewskie wesele. Dziennikarka właściwie od momentu napisania "Pokusy" odpiera zarzuty, jakoby napisała coś na wzór "365 dni" Blanki Lipińskiej. Siłą rzeczy takie pytanie zadał jej i nasz reporter Michał Dziedzic. Edyta broniła się zaciekle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te filmy w ogóle nie są podobne, porównań się w ogóle nie boję, dlatego że mój film jest zupełnie inny od filmu Blanki: tutaj mamy historię, przesłanie, taką głębokość, tego seksu jest bardzo niewiele tak naprawdę... - opowiadała z zaangażowaniem przed kamerą Pudelka.
Gdy została przyparta do muru, czy wobec tego uważa, że w filmie Lipińskiej tej historii nie ma, odparła dyplomatycznie:
U Blanki są piękne zdjęcia, ale nie ma takiej głębi jak u nas. Ja poruszam problemy społeczne takie jak mobbing, wykorzystywanie seksualne... U mnie jest bardzo dużo dialogów, jest treść, przesłanie, porady - jest wszystko - reklamuje się.
Edyta dodała jeszcze, że w filmie Lipińskiej mamy "piękną historię miłości, przystojnego Włocha i gorący seks".
Trzymamy kciuki za sukces kasowy. Myślicie, że "Pokusa" ma faktycznie większą "głębokość" niż "365 dni"?