Pandemia koronawirusa niewątpliwie na zawsze odmieniła nasze życia. Wielu ekspertów zauważa, że złośliwy patogen ujawnił nie tylko kiepską kondycję ochrony zdrowia i gospodarki wielu krajów, lecz także obnażył rażące braki w logicznym rozumowaniu niektórych celebrytów i "zwykłych śmiertelników". Do tego grona należy m.in. lansująca się od tygodni na swoim koronasceptycyzmie Edyta Górniak.
Co prawda jako fani teorii spiskowych ujawnili się w mijającym czasie m.in. sporadyczna partnerka Tomasza Karolaka Viola Kołakowska, "odarty z Delfina" Ivan Komarenko czy broniący kościołów przed wyimaginowanym wrogiem Marcin Najman, jednak to właśnie Edyta Górniak oberwała od mediów najmocniej. Nadal nie milkną bowiem echa jej niedawnych mądrości, wśród których znalazły się aluzje do królestwa mrówek i wzmacnianie odporności przy pomocy oregano.
Faktem jest jednak, że wiele osób czeka na skuteczną szczepionkę na koronawirusa, aby móc po pewnym czasie wrócić do względnej normalności. Ostatnia z wymienionych, tu bez zaskoczeń, do tego grona nie należy i zapowiada w wypowiedzi dla Super Expressu, że wyjedzie z Polski, jeśli ktoś spróbuje ją zmusić do zaszczepienia się. Zapowiada również, że zakładnikiem jej koronasceptycyzmu zostanie także Allanek.
Nie planuję się zaszczepić i nie planuję także zaszczepić mojego syna. Jeśli to będzie oznaczało, że muszę się przenieść do innego kraju, gdzie szczepienia nie są obowiązkowe, to tak zrobię - grzmi diwa w rozmowie z tabloidem.
Co więcej, Edyta konsekwentnie zapowiada, że jeżeli będą na nią naciski, aby nie narażać reszty społeczeństwa, przestać wierzyć w teorie spiskowe i przyjąć szczepionkę, to może nawet opuścić kraj na stałe.
A jeśli byłyby jakiekolwiek przymusy, to niestety będziemy musieli się pożegnać. Dobrowolnie na pewno nie pozwolę sobie aplikować jakiejkolwiek chemii - skwitowała.
Myślicie, że rząd się teraz przestraszy i jeszcze przemyśli sprawę?