Wieść o tegorocznej gali rozdania Wiktorów ze względu na nagły powrót uroczystości po prawie ośmiu latach przerwy odbiła się szerokim echem w medialnym środowisku. Imprezę transmitowaną przez Telewizję Polską miał uświetnić występ samego Stinga. To z kolei spotkało się z głośnym sprzeciwem wielu polskich gwiazd bojkotujących propagandową telewizję Jacka Kurskiego, którzy chcieli nakłonić brytyjskiego artystę do rezygnacji z przyjazdu do Polski. Prośby okazały się skuteczne, ponieważ na kilka dni przed planowaną uroczystością Universal Music Polska poinformował, że koncert muzyka nie dojdzie do skutku.
Po takim obrocie spraw wiele polskich gwiazd mogło odetchnąć z ulgą. Ogromny kamień z serca spadł Kindze Rusin, oddanej fance Stinga, która w obszernym wpisie od serca podziękowała wokaliście za rezygnację z występu w państwowej telewizji. Inaczej na tę decyzję zareagowała Edyta Górniak.
W rozmowie z serwisem Jastrząb Post piosenkarka odnosząc się do zaistniałej sytuacji, podzieliła się swoim punktem widzenia.
Jestem w szoku. Muzyka to jest ta przestrzeń, która łagodzi obyczaje. Tak było zawsze. Muzyka jednoczy, pozwala rozumieć wiele trudnych emocji - zaczęła. Ma taką niezwykłą potęgę, że potrafi uzdrawiać i naprawdę potrafi łagodzić te konflikty. Język muzyki, sztuki pomiędzy krajami, to jest zawsze coś takiego neutralnego, trochę bezbronnego. Nie wydaje mi się, że to powinno być połączone z polityką. Ja też słyszałam różne zarzuty, jeśli chodzi o moją współpracę z różnymi telewizjami. Ja pracuję ze wszystkim ludźmi, ze wszystkimi telewizjami, ze wszystkimi stacjami radiowymi. Nie neguję żadnej z nich, bo wszędzie jest człowiek. Dla mnie każdy człowiek liczy się tak samo, pod warunkiem, że nie będzie świadomie robił komuś krzywdy. Nigdy nie wezmę udziału w przedsięwzięciu, które namawia do agresji - podkreśliła.
Kontynuując swoją wypowiedź, Górniak wspomniała o swoich doświadczeniach i komentarzach, z którymi zmagała się po niektórych występach, filozoficznie analizując zachowania hejterów:
Był taki dziwny komentarz po moim wystąpieniu, kiedy śpiewałam "Dziwny jest ten świat" dla wojska polskiego, dla weteranów. Naprawdę mamy ogromnie dużo konfliktów i powinniśmy starać się je łagodzić, nie zaogniać, więc moją rolą uważałam było to, żeby na pole minowe wnieść białą flagę i być neutralnym językiem komunikacji wszystkich stron. Natomiast jeżeli w kimś jest agresja, gniew i chęć rywalizacji, chęć zemsty, to do niego się nie przemówi. Po prostu język łagodności, spokoju do niektórych nie przemawia - wyjaśniała, po czym podzieliła się psychologiczną ciekawostką:
Ostatnio słyszałam bardzo mądre stwierdzenie – są ludzie, którzy wychowani byli w tak ogromnym stresie i chaosie, że oni nie rozumieją pokoju i spokoju, i się w tym nie odnajdują. Najłatwiej odnajdują siebie w przestrzeni chaosu, bo to najlepiej znają. Więc im jest na rękę to, żeby narzekać, żeby się kłócić. Żeby cały czas mieć o czym rozmawiać przy stole w sensie konfliktów, które przynosi się na talerz jako temat do dyskusji. To są bardzo wcześnie złamane dusze. Albo przewlekle złamane dusze. Wbrew pozorom nie wszyscy chcą spokoju - posumowała ponuro.
Czujecie się mądrzejsi?
Pulpety ocieplają wizerunek Królikowskiego oraz StingGate na Wiktorach