Edyta Górniak starannie pielęgnuje wizerunek diwy, który przylgnął do niej przez lata. Choć piosenkarka ostatnio wiąże swoje plany głównie z telewizją, to co jakiś czas stara się przypomnieć światu, że nagrywa także muzykę. Jej popisy wokalne przechodzą jednak bez echa między innymi przez koronasceptyczne wywody, którymi ostatnio częstuje fanów.
Choć niektórym pewnie trudno w to uwierzyć, to jeszcze kilka lat temu Edyta Górniak skupiała się głównie na karierze muzycznej. Diwa wzięła między innymi udział w preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji, jednak musiała ustąpić miejsca na podium Michałowi Szpakowi. Wyraźnie rozgoryczona wokalistka tłumaczyła wtedy swoją porażkę nietrafionym doborem kreacji.
Po tym, jak Edyta przegrała z Michałem Szpakiem i to on pojechał na Eurowizję jako reprezentant naszego kraju, piosenkarka nie szczędziła mu krytyki w kolejnych wywiadach. W jednym z nich diwa nie tylko uznała utwór Szpaka za mało nowoczesny, ale nawet, niczym Mariah Carey, uznała za taktowne "zapomnieć" jak nazywał się jej największy konkurent.
Ze wszystkich tych utworów, które słyszałam, właściwie wszystkie były fajne piosenki, ale tak najszybciej mi wpadł w ucho utwór "Lustra" i utwór Margaret i myślałam, że tutaj się rozstrzygnie ta bitwa. Nie spodziewałem się, z tym... Jak on się nazywa? Michałem Szpakiem. Jestem troszeczkę zaskoczona - powiedziała wtedy Górniak.
Teraz okazuje się jednak, że Edycie minęła już chwilowa amnezja i przypomniała sobie, jak nazywa się Michał Szpak. To jednak nie wszystko, bo diwa chce z nim na dodatek współpracować. Wszystko z powodu kompletowania obsady do nowej edycji programu The Voice of Poland, gdzie zarówno Górniak, jak i Szpak mają podobno zasiąść w fotelach jurorskich.
Chciałabym pracować z Michałem Szpakiem. Fajnie by było się wzajemnie odkryć. Myślę, że nasza współpraca mogłaby być ciekawa dla widza. Mieliśmy w końcu okazję porozmawiać, gdy spotkaliśmy się w zeszłym roku na jednym z festiwali - stwierdziła Edi w rozmowie z Faktem.
Edyta ma szczerą nadzieję, że produkcja zatrudni właśnie Szpaka, a nie Justynę Steczkowską, której imię i nazwisko także padło w medialnych doniesieniach. Gwiazda stawia sprawę jasno i wyraźnie daje nam do zrozumienia, że obecność "koleżanki" z branży utrudniałaby jej pracę.
Jeżeli pojawia się brak zaufania lub brak szacunku, to praca jest bardzo trudna. Mi się zdarzyła taka edycja i bardzo to odchorowałam - wypaliła w rozmowie z tabloidem.
Rola diwy ma jak widać swoje blaski - ciągle poznajesz nowe osoby i to nawet kilka razy...