Edyta Górniak szumnie zapowiadała swój koncert z José Carrerasem, który odbył się w Auli Politechniki Warszawskiej i niebawem zostanie wyemitowany na antenie TVP. Piosenkarka tłumaczyła, że robiła wszystko, by tylko wyleczyć gardło przed występem u boku sławnego tenora. Na szczęście udało się pokonać infekcję i diwa dała z siebie wszystko na scenie, ale pojawił się inny szkopuł... Jak donosi portal Pomponik, gwiazda nie była zadowolona z tego, jak wyszła na zdjęciach z wydarzenia i wstrzymała ich publikację.
Zobacz też: Bohaterska Edyta Górniak poświęciła się W IMIĘ SZTUKI, by wystąpić z José Carrerasem: "Pojechałam NAD MORZE"
Kreacja dodała jej nadprogramowych kilogramów, zdjęcia nie przeszły więc autoryzacji - donosi źródło.
Edyta wściekła się na swoją stylistkę o to, że na zdjęciach wyglądała grubo. To dlatego nie ma ani jednej fotki Edyty w agencjach. W TVP są wkurzeni. Po koncercie TVP Edyta przestała odzywać się do swojej stylistki, co nie zmienia faktu, że jest w świetnej formie wokalnej - dodaje informator portalu.
Rzeczywiście w agencjach można znaleźć tylko jedną fotkę Edi występującej z Carrerasem, co jest zastanawiające. Artystka postanowiła jednak zabrać głos i odnieść się do tych plotek.
Pauluś, zobacz, jakie ciśnienie mają - napisała na Instagramie, pokazując screena artykułu. Dodała też "roześmiane emoji" i oznaczyła swoją stylistkę, sugerując, że nie doszło do żadnego konfliktu.
W rozmowie z nami stylistka Górniak również zdementowała doniesienia portalu o rzekomym konflikcie i aferze, do której miało dojść po koncercie.
Jak myślicie, kto rozpowiada takie plotki o Edi? A może jest w nich jednak ziarno prawdy?