Abstrahując od poglądów Edyty Górniak i jej ostatnich "kosmicznych odlotów" trzeba przyznać, że piosenkarka nigdy nie miała szczęścia w życiu prywatnym. Wiązała się z nieodpowiednimi dla niej mężczyznami i wiele wycierpiała, o czym zdarza jej się opowiadać w wywiadach. Najlepszym tego przykładem jest zresztą pamiętne małżeństwo z ojcem jej syna, Allana.
Niestety Edyta Górniak doświadczyła nie tylko rozczarowań, lecz także zdrady. W styczniu wokalistka przyznała, że jakiś czas temu zakończył się kilkumiesięczny związek, w który mocno zaangażowała się emocjonalnie. Wtedy też wyznała, że powodem rozstania była niewierność partnera, jednak nie zagłębiała się w szczegóły sprawy.
Nie wie o tym prawie nikt - wspominała.
Do czasu. Więcej światła na te trudne doświadczenia rzuciła teraz w rozmowie z "Super Expressem" i rzeczywiście zrobiło się nieprzyjemnie. Na łamach dziennika koronasceptyczna gwiazda wyznała, że jej ekspartner... zrobił dziecko innej kobiecie. Z tego powodu trudno jej się było podnieść i cierpiała przez wiele miesięcy.
Jedno z najgorszych doświadczeń, jakie człowiek może przeżyć, to poczucie zdrady. Wszelakiej: emocjonalnej, finansowej, duchowej, rodzinnej, przyjacielskiej, przez kogokolwiek. Uczucie bycia zdradzonym jest jedną z najtrudniejszych lekcji do odrobienia. (...) Kiedyś stresy "chowałam" w brzuchu i bardzo mnie brzuch bolał. Potem "chowałam" na karku. Pewnie każdy z nas ma jakieś tam miejsce. I kiedy nastąpiła ta zdrada, dosyć trudna, bo wynikiem zdrady było poczęcie, to było totalnie traumatyczne i bardzo, bardzo głębokie - przyznała.
Choć wtedy wywróciło to jej życie do góry nogami, to dziś podobno uczy się z tym żyć. Jak twierdzi, niewierny eks "nie był wart nawet jednej dziesiątej jej serca", ale nie da się tak po prostu wymazać trudnych doświadczeń z pamięci.
Moje serce jest już OK. Ale nawet jak świadomie podejmiemy decyzję, że idziemy do przodu, że zostawiamy przeszłość za sobą i uwolnią się od tego głowa, serce, dusza oraz myśli, to ciało jest jak mapa i wszystko pamięta. Nawet jeśli już wiem, że ten człowiek nie był wart nawet jednej dziesiątej serca, które dostał ode mnie, to ciało i tak przechodzi turbulencje. Wydaje mi się, że poukładałam już wszystko w sobie. Natomiast moje ciało choruje. I to już bardzo długo. Ma swoje sposoby na to, by wyrzucać to, co przeżyłam - mówi.
Edyta twierdzi też, że przeszły związek był dla niej na tyle traumatyczny, że boi się ponownie zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie. Z pogodzeniem się z tym bolesnym faktem pomogła jej natomiast... "energetyczna skorupa".
Żeby przeżyć to, musiałam przywdziać energetyczną skorupę. Mój organizm się tak mocno spiął, że dostał swego rodzaju wewnętrznego zakwasu. Uwalnianie tego na przestrzeni czasu jest jak leczenie wewnętrznych siniaków. To jest takie dziwne... W tych traumach jest tak, że nie leci krew, nie można opatrzyć, nie ma maści, nie ma leków. To, co się stało w organizmie, potrzebuje czasu na uwolnienie. Mam czasem takie dni, że jestem totalnie obolała - usiłowała wyjaśniać, po czym dodała: Jak nas potrąci samochód, mamy wypadek, co jest bardzo traumatyczne, to potem boimy się wsiąść do samochodu i trzeba to przewalczyć. To jest chyba coś takiego.
Spodziewalibyście się, że ma takie doświadczenia?
W Pudelek Podcast wyznamy, za którą skończoną karierą najbardziej tęsknimy!