Na początku kwietnia Polską wstrząsnęła informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka. Legendarny artysta zmarł na choroby współistniejące po tym, jak zachorował na COVID.
Niedługo potem zrobiło się głośno o jedynym synu zmarłego muzyka, który zmaga się z problemami zdrowotnymi i finansowymi. Krzysztof Krawczyk Junior cierpi na padaczkę i utrzymuje się głównie z renty inwalidzkiej. Przez pandemię jego sytuacja jeszcze się pogorszyła.
Tymczasem trzecia żona zmarłego artysty odziedziczyła po nim cały majątek, a syn nie dostał nic.
Gdy o sprawie zrobiło się głośno w mediach, głos zabrała Edyta Górniak. Zdaniem piosenkarki, skoro "syn Krzysztofa nie miał dobrych relacji z ojcem i nie był obecny w jego życiu, a teraz jest w gotowości przejąć część majątku", to niby dlaczego coś miałoby mu się należeć?
Edzia wyraźnie opowiedziała się po stronie Ewy Krawczyk.
Teraz Górniak postanowiła powspominać Krawczyka na łamach "Na Żywo".
Mogłam obcować z nim jedynie w zakresie współpracy. Był bardzo ciepłą osobą. Zawsze uprzejmy, spokojny, łagodny. Podczas prób i przygotowań do naszego wystąpienia, zaskoczona byłam tym, jak panuje nad stresem. Jakby radość bycia z publicznością w żadnym stopniu go nie paraliżowała - opowiada diwa.
Edyta po raz kolejny wystawiła "laurkę" Ewie Krawczyk.
Bardzo charakterystyczne dwie rzeczy, które zapamiętam, to jego wielka skromność i to, jak zawsze z zaufaniem i miłością był wpatrzony w swoją żonę, panią Ewę. W jakiś magiczny sposób wpływała na jego komfort artystyczny. Była na każdej próbie. Była przy nim zawsze (...) - rozpływa się w zachwytach celebrytka.
Rozumiecie, skąd taka sympatia Edzi do żony Krzysztofa Krawczyka, a niechęć do jego jedynego syna?
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!