Edyta Górniak od lat jest jedną z największych polskich gwiazd, mimo że od dekady nie wydała żadnej płyty. Zainteresowanie swoją osobą podsyca za to w inny sposób - wygłaszając osobliwe teorie rodem z programu "Nie do wiary" prowadzonego niegdyś przez Macieja Trojanowskiego.
Ostatnio internautów zainteresowało jednak coś innego niż kontrowersyjne wypowiedzi piosenkarki. Zwrócili oni bowiem uwagę, że gwiazda nabrała nieco ciała. Ona sama odniosła się zresztą do tych komentarzy, przyznając wprost, że przytyła.
Ostatnio czytałam złośliwe komentarze, że jestem spuchnięta. Nie - po prostu przytyłam. Najzwyczajniej w świecie - powiedziała w rozmowie z Jastrząb Post.
Diwa stwierdziła, że są "dwa główne powody" takiego stanu rzeczy. Pierwszy to ten, że gdy była w trasie koncertowej, jadła posiłki o określonych porach i miała więcej ruchu.
Teraz, kiedy są różne projekty telewizyjne, ale nie ma koncertów i trasy koncertowej, no to ja po prostu sobie trochę odpuściłam - przyznała.
Jako drugi powód Edyta wymieniła natomiast... brak jodu. Wszystkiemu winna ma być rzekomo przeprowadzka w góry.
Moja tarczyca jest wygłodniała jodu (...) byłam u mojej naturoterapeutki, która sprawdziła mnie elektroimpulsami i stwierdziła, że nie ma kompletnie jodu - ujawnia Górniak.
Piosenkarka postanowiła więc udać się nad morze, by pooddychać jodem. Na najnowszym zdjęciu z Instagrama wydaje się być szczuplejsza niż jeszcze kilka tygodni temu. Jastrząb Post cytuje też informatora, który donosi, że Górniak przeszła na dietę, aby "w czerwcu oczarować publiczność podczas festiwalu w Opolu, na którym wystąpi".
Nie możecie się doczekać finalnego efektu jej "metamorfozy"?