Edyta Górniak - naczelna diwa polskiego show biznesu. Od zawsze była chyba najbliżej czegoś, o czym marzy wielu polskich artystów, czyli odniesienia sukcesu poza granicami kraju. Przełomowym momentem w jej karierze było zajęcie drugiego miejsca na Eurowizji w 1994 roku, co umocniło wówczas jej pozycję jako jednej z lepszych wokalistek.
Okazuje się, że Edi jest doceniana również przez światowej sławy gwiazdy. Po pojawieniu się wspólnych zdjęć Górniak i Miley Cyrus fani spekulowali, że piosenkarki nawiążą współpracę.
W rozmowie z Faktem plotki postanowiła skomentować sama zainteresowana. Okazuje się, że spotkanie było wynikiem opublikowania żartobliwego filmiku, na którym Edi wygłupia się, tańcząc do utworu Cyrus "Mother's Daughter".
"Wstawiłam filmik na Instagramie i ona to zrepostowała, co było naprawdę abstrakcyjne i urocze. Zrozumiałam, dlaczego fani się tak cieszą, kiedy ja ich repostuję" - dodaje skromnie Górniak.
Podekscytowana Edyta z zachwytem opowiedziała o podglądaniu pracy i atmosfery, jaką amerykańska gwiazdka stwarza na planie. Najbardziej jednak ujęło ją "niepisane prawo" zakazu korzystania z telefonów.
"Tylko Miley może mieć telefon, a jeśli ma siłę, to na koniec robi sobie zdjęcia z ekipą. Nikt się przez to nie boi, że ktoś po kryjomu zrobi zdjęcie, nikt nie kradnie prywatności. Etapy pracy kreatywnej są różne – a tu wałki, a tu dresik, a tu jakaś taka sauté sytuacja czy bardzo prywatna, jak Cody przyjechał na plan i mieli moment czułości."
Edyta po kilku godzinach poczuła się na planie na tyle pewnie, że pokusiła się nawet o zasugerowanie sławnej wokalistce "zmiany artystycznej"...
"Dziękuję, że zwróciłaś uwagę, bo rzeczywiście kobiety patrzą inaczej. Bardzo to doceniam" - miała powiedzieć Miley.
Jak myślicie, jaki kierunek artystyczny pomogła wyznaczyć młodszej koleżance po fachu Edi?