Edyta Górniak, dla której dobro syna jest nadrzędną wartością, od kilku dni wojuje słownie z jego niedoszłym teściem. Wszystko zaczęło się od ogłoszonego przez mężczyznę rozstania Allana Krupy z Nicol Pniewską, co nie umknęło uwadze zbulwersowanej jego postawą wokalistki. Niedługo po tym, jak zarzuciła mu lansowanie się na ich nieszczęściu, ten zaczął rozliczać Edzię z jej rzekomych macierzyńskich zaniedbań, jednocześnie stawiając siebie w pozytywnym świetle. Oddany swej rodzicielce 20-latek nie puścił mu tego płazem.
Tymczasem portal Shownews, a w ślad za nim również kilka innych serwisów, ogłosił, że pozbawiony opiekuna artystycznego Allan sam przejął stery w zespole swojej mamy, obejmując funkcję jej managera.
Nie uważam, że jest to dobry pomysł, bo Allan nie ma żadnego doświadczenia w menedżerstwie ani kontaktów w branży. Edyta potrzebuje kogoś, kto by ją stymulował do działania, a nie syna, który się słucha swej mamusi. Ona musi być głodna sceny. Czarno to widzę - głosił cytowany w artykule znajomy piosenkarki.
Edyta Górniak zapewnia, że nic nie łączy ją zawodowo z synem
Na początku roku drogi zawodowe artystki i managera Bartłomieja Kunca rozeszły się. W oświadczeniu opublikowanym przez reprezentującą ją do niedawna agencję BCM, zaznaczono, że "zespół chce skupić się na projektach, które mają potencjał na sukces". Z kolei gwiazda wytknęła mężczyźnie sfałszowanie dokumentów finansowych, zapowiadając podjęcie kroków prawnych.
Edyta Górniak faktycznie rozgląda się za odpowiednią osobą, która mogłaby profesjonalnie pokierować jej karierą. Zdecydowanie nie będzie nią jednak jej syn.
Ja pie**olę. Ale się komuś nudzi - spostrzegła w żartobliwym tonie, udostępniając na InstaStory tytuł artykułu jednego z serwisów plotkarskich.
Wykonawczyni przeboju "Dotyk" po chwili zwróciła się do mediów, rozwijając swoją wypowiedź.
Wiem, że nikt z was nie mógł wymyślić takiego absurdu, że mój syn został moim menadżerem. W ostatnich 15 latach szanse na to stanowisko, nieumyślnie, dałam wyłącznie raz. Na moje szczęście tylko na 3 próbne miesiące. Ktoś ewidentnie ma mało pracy, dużo wolnego czasu, a jeszcze więcej długów i cynicznie się wami bawi - napisała, apelując o zachowanie czujności.
Domyślacie się, kogo miała na myśli?
