.
Trzeba przyznać, że ostatnie tygodnie były dla Edyty Górniak wyjątkowo intensywne. Nasza rodzima diwa podjęła się szlachetnej misji przekonania Polaków, że pandemia koronawirusa służy międzynarodowej intrydze mającej na celu nakłonienie ludzi do szczepień. Na tym "walka" Edi się jednak nie skończyła. Oprócz pamiętnego występu w skrajnie prawicowej telewizji, gdzie z dumą wygłosiła swoje "mądrości", celebrytka poszła o krok dalej i wystosowała oficjalny list, który odczytano na "Międzynarodowym proteście przeciwko przymusowi szczepień".
Jakby tego było mało, coraz głośniej mówi się o planach powrotu Edyty do programu The Voice of Poland, gdzie miałaby zastąpić Margaret. W przeszłości Górniak kilkukrotnie zasiadała w fotelu jurorskim programu TVP, za każdym razem dostarczając widzom sporej dawki "emocji".
Pod koniec kwietnia jako pierwsi donosiliśmy Wam, że piosenkarka zdecydowała się na kolejną rewolucję w swoim życiu, którą miała być kolejna przeprowadzka do Krakowa. Nie potrafiąca usiedzieć w jednym miejscu artystka wynajęła mieszkanie w grodzie Kraka, gdzie "powoli przygotowuje się do jesiennych koncertów i premiery płyty". Teraz, w rozmowie z Faktem, gwiazda postanowiła potwierdzić nasze doniesienia, przyznając, że w dawnej stolicy Polski czuje się jak ryba w wodzie.
Kraków to dla mnie magiczne miejsce - wyjawiła. Może trudno w to uwierzyć, ale tam jestem bardziej anonimowa. W Krakowie mieszkają ludzie starsi, którzy jeśli mnie rozpoznają, to raczej po prostu się kłaniają i tyle.
Kolejnym argumentem stojącym za mieszkaniem w Krakowie jest fakt, że ukochany syn Edzi ma tam przyjaciela, z którym komponuje "bity". Co więcej - ponieważ Górniak już dawno zdeklarowała się jako wielka miłośniczka lodów - dla 47-latki bardzo ważne jest to, że teraz ma w pobliżu swoją ulubioną krakowską lodziarnię.
Allanek też bardzo lubi Kraków, ma tam przyjaciela, z którym tworzy muzykę - opowiada Edzia. On ma duszę podobną do mojej: jest tam, gdzie mu dobrze. Lubi adaptować się do zmian, zawsze lubił ze mną podróżować. No i w Krakowie są nasze ukochane lody.
Myślicie, że w Krakowie Edyta faktycznie jest "anonimowa"?