O Edycie Górniak mówiło się ostatnio głównie w kontekście jej własnego reality show. W My Way 47-letnia diwa uczyła się prowadzić auto. Format na tyle przypadł do gustu widzom, że władze TVN zdecydowały o wyprodukowaniu kolejnego sezonu programu ze szlifującą jazdę samochodem wokalistką.
W przerwach od kręcenia kolejnych odcinków show, Edi skupia się głównie na działalności w sieci. Na jej profilu nie brakuje zdjęć z kolejnych wakacji i refleksyjnych postów. Górniak regularnie zabiera również głos w sprawie nurtujących ją kwestii. Jakiś czas temu pokusiła się o post dotyczący szalejących niedawno w Australii pożarów, a ostatnio pod niepozornym zdjęciem warkocza opisała chwile grozy, które ostatnio przeżyła.
Kłócimy się i nieustannie o coś walczymy, zamiast szanować tutaj nasz wspólny czas. Tulić się, śmiać, kreować, budować piękne relacje z ludźmi. Ciągle zapominamy, że życie i śmierć są zawsze obok siebie - zaczęła refleksyjnie piosenkarka.
Wczoraj o 2 nad ranem naszej strefy czasowej, słuchając w wyciszeniu analiz naukowców światowych, przeraziłam się, że coś uderzyło w naszą planetę lub że coś przecina tę planetę na pół. To były jedyne skojarzenia, jakie wtedy przyszły mi do głowy. Nie znałam takich dźwięków, ani takiego huku, mimo że od lat pracuję w trudnych głośnych warunkach - czytamy pod czarno-białą fotografią.
Okazuje się, że Edyta przebywa obecnie w stanie Tennessee, gdzie we wtorkową noc przeszło tornado, które zabiło ponad 20 osób:
Nie zasnęłam już do rana. Jestem ok, ale Nashville nie. Byłam i jestem nadal 1 milę od strefy zniszczeń - zdradza artystka, którą kataklizm skłonił do refleksji:
Po porannych wiadomościach uświadomiłam sobie, że nie zrobiłam w życiu ważnej rzeczy. Z głębi serca przepraszam wszystkie osoby, które kiedykolwiek poczuły się przeze mnie urażone. Życzę wszystkim pięknego dnia, jakby był waszym pierwszym na długiej drodze życia. Kocham i dziękuję za Was - pisze natchniona Górniak.