Kiedy Edyta Górniak była u szczyty kariery, jej sercem zawładnął znany z ciętego języka i ostrych wypowiedzi dziennikarz muzyczny Robert Kozyra. Pod koniec lat 90. słynna para pozowała nawet wspólnie do okładki magazynu "Viva!" i odsłoniła na jego łamach kulisy swojego płomiennego związku. Górniak po raz pierwszy usłyszała z ust Kozyry wyznanie miłości, odsłuchując wiadomości zostawionej na poczcie głosowej.
Ty byłaś w Londynie, ja w Warszawie. Nie widzieliśmy się przez trzy tygodnie. Nie mogłem już dłużej wytrzymać. Kiedy nagrywałem tę najważniejszą wiadomość w moim życiu, w radiu leciała piosenka Madonny "Frozen" - wspominał w 1998 roku Kozyra.
To przedziwne, gdy odsłuchiwałam sekretarkę, w MTV pokazywano właśnie teledysk Madonny "Frozen" - wtrąciła piosenkarka, a wspomniany utwór stał się swoistym symbolem miłości Edyty i Roberta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy słynna para się rozstała, ich relacje uległy znacznemu pogorszeniu. Robert Kozyra nie szczędził byłej ukochanej gorzkich słów, kiedy w 2012 roku zmiażdżył jej ostatni na ten moment wydany album, który określił jako "męczący". Edyta Górniak odbiła wtedy piłeczkę, twierdząc, że przypominanie o sobie w ten sposób jest "żenujące". Minęła ponad dekada, a diwa została ponownie zapytana o Roberta. Nawiązując do miłosnej historii z piosenką Madonny w tle, reporter "Plotka" zapytał 50-latkę o to, jaki utwór zadedykowałaby dziennikarzowi z okazji 55. urodzin.
Żaden. Robert Kozyra odegrał w życiach artystów bardzo gorzką rolę. Mówię tutaj za wielu artystów. Nie wiedziałam, że ma już 55 lat, ale można by się spodziewać, że w takim momencie życia dojrzeje i pokaże łagodniejszą twarz. Tymczasem niedawno zaatakował Julię Wieniawę w sposób bardzo agresywny, więc czas mu nie sprzyja, żeby uszanować drugiego człowieka - wyznała gorzko.
Życzę mu oczywiście jak najlepiej, bo każdemu życzę jak najlepiej: rozwoju, łagodności, dobroci, szczęścia wewnętrznego. Jeżeli ktoś atakuje, to znaczy, że nie znalazł tego szczęścia. Szczęśliwi ludzie nie mają potrzeby atakować. Natomiast nie celebrowałabym jego urodzin specjalnie, bo nie zapisał się w ważny pozytywnie sposób w moim życiu. Raczej odwrotnie - skwitowała Edyta Górniak.
Zasłużona szpileczka?