Przez 35 lat swojej kariery Edyta Górniak wykorzystała kilka okazji, żeby zaprezentować światu swoje "walory" w pełnej okazałości. W "Playboyu" pojawiła się łącznie trzy razy - ostatnim razem zrzuciła ciuszki w ramach sesji dla popularnego magazynu w 2006 roku. Z kolei trzy lata później wystąpiła topless na okładce Vivy!, gdzie wyznała, że "Darek bił ją słownie".
Z czasem Górniak stwierdziła, że nie chce już więcej epatować golizną jak "niektóre koleżanki z branży". Swoją decyzję tłumaczyła faktem, że jest to "wbrew jej filozofii".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od ostatniej sesji Edyty dla Playboya minęło już 17 lat. Okazuje się, że celebrytka wspomina ją wyjątkowo traumatycznie, a wszystko przez swojego byłego męża Dariusza Krupę, z którym związała się w 2001 roku. W rozmowie z "Faktem" 50-latka ujawniła, że to Krupa namówił ją na wystąpienie w "stroju Ewy" przed obiektywem aparatu, co koniec końców zrobiła wbrew swojej woli.
Takie argumenty usłyszałam: "Zrób sobie takie zdjęcia, póki jesteś młoda, bo potem nie będziesz chciała takich zdjęć zrobić" - mówiła celebrytka. A prawda jest taka, że ja dałam się namówić byłemu mężowi na taką sesję. Użył takiego argumentu, że jesteś mężatką, to możesz, bo gdybyś nie była mężatką, to głupio, tak jakbyś szukała sobie atencji.
Na pytanie, czy by ją powtórzyła, Edi bez namysłu odpowiedziała: "Nie, nie wzięłabym udziału". Nic więc dziwnego, że Górniak nie ma do tej sesji wielkiego sentymentu. Jest to dla niej kolejny argument, żeby nie obdarowywać mężczyzn zbyt dużym zaufaniem.
Mam nadzieję, że kiedyś strzelą pioruny w ten cały internet i wszystko się skasuje - dodała celebrytka.
Dziwicie się jej?