Wiadomość o zamknięciu granic z powodu rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa zastała Edytę Górniak w Stanach Zjednoczonych. Na szczęście diwie udało się rzutem na taśmę złapać samolot do domu i tuż przed świętami wylądować w Warszawie. Po odbyciu kwarantanny pod czujnym okiem Tomasza Mazurkiewicza Edi przeniosła się z Trójmiasta do Krakowa, gdzie nabiera wprawy w roli kierowcy.
Z całych sił pragniemy wierzyć, że "porada" na temat walki z koronawirusem, którą Górniak zamieściła na Instagramie, jest jedynie nieprzemyślanym żartem. Wydawałoby się jednak, że gwiazda takiego formatu powinna nieco lepiej zdawać sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji swoich słów, które mogą trafić do osób bardzo młodych, albo skrajnie naiwnych.
Tak się zastanawiam, co to za wirus, że zabija go mydło, ale żaden lek go nie zwalczy. Może, zamiast czekać na szczepionkę, warto zjeść kawałek mydła? - czytamy z niedowierzaniem na profilu piosenkarki.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Edyta Górniak spotyka się z Tomaszem Mazurkiewiczem? "Tomek podrzuca jej zakupy"
Przypomnijmy, że od kilku dni amerykańska służba zdrowia zmaga się z konsekwencjami skrajnie nierozważnej wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa, który w publicznym wystąpieniu zasugerował, że należy przetestować wstrzykiwanie płynów do dezynfekcji w celu wybicia w ludzkim organizmie koronawirusa. Miejmy nadzieję, że nasi rodacy mają trochę więcej rozsądku od sojuszników zza wielkiej wody i nie wezmą sobie do serca "rady" Edyty...