Od kilku lat Instagram oblegany jest przez kobiety, dla których urodzenie dziecka stało się okazją do autopromocji i zarabiania pieniędzy. "Instamatki", bo o nich mowa, w swoich postach pokazują wyidealizowany obraz macierzyństwa, w którym nie ma miejsca na zmęczenie, bałagan w domu czy pociążowe kilogramy.
Ostatnio jednak coraz częściej do głosu dochodzą również matki, które obnażają prawdę o tym, jak zmienia się życie po urodzeniu dzieci i przyznają, że ma ono niewiele wspólnego z tym, co widać na przesłodzonych zdjęciach z Instagrama.
Edyta Pazura, która ma czwórkę dzieci i prowadzi bloga parentingowego, uważa, że narzekanie na macierzyństwo zrobiło się wręcz w ostatnim czasie modne.
Jeszcze parę lat (może miesięcy) temu na tablicach królowały słodko-różowe obrazki z jakże wspaniałego, lukrowego życia (...). Okazuje się, że filtry są już passe, a teraz należy pokazywać zdjęcia siebie: biednej matki w obdartej koszuli, bo przecież macierzyństwo nie jest takie słodkie (ale odkrycie).
Przyszedł czas na kolejną modę i o ile nie mam problemu z tym, że znany użytkownik pokazuje obgryzione paznokcie, brudny stół i tłuste włosy, to mam jednak problem z tym, że jest to tak samo sztuczne i upozowane jak kolorowe obrazki pt. "My sweet 16". Jak to moja córka mawia: "Trochę to weird", tym bardziej że robią to osoby które mają ludzi do pomocy (to co w takim razie mają powiedzieć samotne matki?) - pisze żona Cezarego Pazury.
Celebrytka zapowiada, że nie będzie ulegać temu "trendowi" i zamierza pokazywać zarówno blaski, jak i cienie bycia mamą.
Fakt, życie matki nie jest cukierkowe, ale nie jest również tak beznadziejne jak nadchodząca na upadlanie tej roli moda - podsumowuje Edyta.
W komentarzach internautki przyznają jej rację:
"Najpierw pokazywany był przekłamany obraz macierzyństwa jako sielanka bez problemów, bez bałaganu, bez łez, bez zwątpienia w swoje siły. Obecnie promowana jest tego odwrotność: płacz, lament, bunty dwulatków, problemy z laktacją, macierzyństwo jako rezygnacja z siebie itp. Podobnie z matkami - wcześniej idealnie uczesane, umalowane itd., teraz poplamiona koszulka, tłuste włosy, syf w domu",
"Teraz jest jakaś moda na pokazywanie siebie w jak najgorszym świetle, bo przecież każdy ma bałagan i pryszcze na twarzy",
"W końcu ktoś to zauważa. Nie cierpię tej mody: "Och, jaka jestem biedna, jaka zmęczona, patrz na mój odrost. Rozumiem, że bycie mamą bywa wyczerpujące, ale po co w kółko o tym mówić?",
"Też tak myślę. Jak moda na to, żeby jednak pokazywać prawdziwe macierzyństwo, to już po prostu dzieci to najgorsze, co mogło się przytrafić. A przecież macierzyństwo to samo życie - raz jest pięknie, raz do du..." - czytamy.
Zauważyliście ten trend na lamenty?
Zobacz też: Przerażona Edyta Pazura stresuje się wakacyjnym wyjazdem dzieci: "Brzuch boli mnie już drugi dzień"