Od czasu spotkania Edyty Zając i Cezarego Pazury w pociągu PKP minęło już osiem lat. Młodsza o 25 lat od aktora żona wyznała ostatnio w programie śniadaniowym, że dawniej bywało, że kłócili się o błahostki. Teraz, z perspektywy czasu widzi, że "komunikacja dojrzewa".
- Jest spokojniejsza. Łatwiej jest nam dojść do porozumienia się. Tłumione emocje nie są dobre. Przychodzi czas, kiedy trzeba dać im upust. Pan Cezary P. wie, że mam taką żyłkę, że jeśli ją przekroczy to system się rozsypuje. Ta miłość dojrzewa - mówi Edyta.
Żona Cezarego jest też jego "menedżerką". Dlatego, jak mówi, wciąż zdarzają się spięcia. Jest dużo powodów do konfliktów. Ja jestem wychowana w tradycji, że to mężczyzna jest głową rodziny. W życiu zawodowym to ja odpowiadam za wszystkie kontrakty biznesowe i ma się słuchać.
_
_
_
_
_
_
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news