Jeszcze tydzień temu nie było do końca wiadome, czy producenci programu Taniec z gwiazdami zdecydują się go ponownie przerwać, czy może próbować wyemitować do końca. Ze względu na zawirowania spowodowane pandemią doszło do "przetasowania" uczestników show. Na covidową kwarantannę trafił Bogdan Kalus oraz zarażona koronawirusem Sylwia Lipka. Na chwilę do programu wrócił z kolei Sylwester Wilk, który raptem odcinek później z niego odpadł. Nad show zebrały się czarne chmury, a szczera Julia Wieniawa przyznała w ostatnim odcinku, że sama nie wie, jak będzie wyglądać przyszłość formatu.
Zobacz też: TYLKO NA PUDELKU: Sylwia Lipka ma koronawirusa!
Kilka dni temu produkcja poinformowała media oraz fanów, że dojdzie po przyspieszonego finału, w którym zmierzą się Edyta Zając i Julia Wieniawa. Uczestniczki nie miały wiele czasu, by dobrze przygotować się do ostatniego odcinka, na co szczególnie narzekała lubiąca rywalizację aktorka.
Wylewająca siódme poty na treningu Edyta Zając została z kolei zapytana o to, czy przyjaźni się ze swoją konkurentką. Odpowiedź modelki nie pozostawia złudzeń.
Nie dzwonimy do siebie, nie chodzimy na kawę i plotki - zdradziła w rozmowie z Pomponikiem.
Widujemy się raczej tylko na sali treningowej. Wszyscy bardzo intensywnie pracujemy i ograniczamy swoje pobyty tylko do domu i szkoły tańca. Z racji wirusa staramy się też ograniczyć kontakty do minimum. Ja widuję się tylko z Michałem, a ona ze Stefano - dodała Zając.
Jak myślicie, kto zgarnie kryształową kulę?