Choć Edyta Górniak ostatni album studyjny wydała w 2012 roku, to za sprawą świetnego obycia na rodzimym podwórku show biznesowym nadal świetnie sobie radzi. Tutaj wystąpi na festiwalu, tutaj pojedzie w trasę, a przy innej okazji pokaże się w telewizji. Ostatnio próbowała rozbawiać widzów TVN, przygotowując się do zdania egzaminu na prawo jazdy, co, być może ku zdziwieniu wielu, zakończyło się sukcesem.
Szybko okazało się, że widzów bardziej niż poczynania Edyty za kółkiem interesowały jej kolejne miłosne rozterki, a w ich centrum znalazł się.... instruktor nauki jazdy, pan Dawid.
Ostatni rok był więc w życiu Edyty dość napięty i pracowity. Jak przyznaje Edyta w rozmowie z Faktem, także i smutny, co natomiast przełożyło się na utratę wagi. Piosenkarka schudła ponoć aż 10 kilogramów i miała wręcz wrażenie, że wspomniany "smutek ją wysysa".
Rzeczywiście bardzo mocno schudłam. I to nie dlatego, że przyjęłam jakąś filozofię, dietę, ponieważ bardzo lubię jeść, jestem smakoszem. Natomiast coś takiego się wydarzyło w moim życiu, co spowodowało głęboki smutek. Ten smutek mnie wyssał - ujawnia w rozmowie z tabloidem.
Górniak stwierdziła jednak, że nie powie, co takiego się wydarzyło, że ta zaczęła gwałtowanie chudnąć, aczkolwiek sam temat smutku ciągnęła dalej...
W zeszłym roku zdarzyła mi się taka historia, która mnie dosłownie wyssała energetycznie. To spowodowało, że zaczęłam tracić kilogramy. Nawet nie byłam świadoma jak bardzo. Dopiero zauważyłam to, jak musiały być zmienione wszystkie kostiumy. Poczułam się też słabsza fizycznie - zwierza się diwa.
Edyta dodała, że obecnie nie jest więc zadowolona ze swojej figury, a przez utratę tkanki tłuszczowej bywa jej zimno. Co więcej, do tej pory była przyzwyczajona do swoich "pyzowatych policzków", a teraz gdy patrzy w lustro, "coś się jej nie zgadza".
W tej chwili muszę pić bardzo dużo wody, żeby ta skóra była elastyczna. Mnie jest często zimno, bo straciłam dużo tej tkanki tłuszczowej. Czuję się bardziej wiotka i co dziwne, nie czuję się do końca sobą. Jestem przyzwyczajona, że ma pyzate policzki, opuchnięte oczy gdy się nie wyśpię, że gdzieś tu trzeba czasem schować brzuch. Patrzę w lustro i coś się nie zgadza - wyznała w rozmowie z "Faktem".
Zauważyliście tę metamorfozę Edyty?