Pamiętacie jeszcze, jak książę Harry nawoływał z konferencji w Edynburgu do podjęcia walki z kryzysem klimatycznym? Jemu samemu szlachetne postulaty najwyraźniej prędko ulotniły się z głowy. Windsor nie widzi absolutnie żadnego zgrzytu między prawieniem ekomorałów a podróżowaniem solo na pokładach prywatnych odrzutowców swoich bogatych przyjaciół z Ameryki.
Przypomnijmy: "Po prostu Harry" zarezerwował dla siebie CAŁY WAGON w pierwszej klasie podczas powrotu z ekologicznej konferencji
Książę Harry zaliczył solidną wpadkę przy okazji powrotu do kalifornijskiego domu z charytatywnego meczu polo w Aspen w zeszłym tygodniu. Zamiast ryzykować zetknięcie się ze zwykłymi pasażerami, małżonek Meghan Markle skorzystał z prywatnego odrzutowca multimilionera Marca Ganziego. Według kalkulacji Daily Mail niespełna dwugodzinny lot mógł wypuścić do atmosfery nawet 10 ton dwutlenku węgla!
Żeby było jeszcze śmieszniej, zaledwie parę miesięcy temu Harry rozpaczał w rozmowie z Oprah Winfrey z powodu tego, jak traktowana jest przez bogaczy nasza planeta.
"Dzieci, które dorastają w dzisiejszym świecie, mają niesłychanie przybnębiające perspektywy. Zależnie od tego, gdzie mieszkasz, twoja ojczyzna albo płonie, albo jest podtapiana, albo nie ma już lasów, bo zostały kompletnie wykarczowane" - załamywał ręce amator samotnych podróży podniebnymi limuzynami. Najwidoczniej punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia...
Absolutny brak w konsekwencji w działaniu Harry'ego naturalnie nie mógł umknąć uwadze komentatorów życia royalsów. Pisarz Tom Quin jasno stwierdził w rozmowie z The Sun, że książę dobrowolnie wystawia się na pośmiewisko i konsekwentnie podkopuje własny wizerunek.
Wygląda to na czystą hipokryzję, biorąc pod uwagę wszystkie jego akcje podjęte w obronie klimatu. Harry widzi siebie jako swego rodzaju duchowego przywódcę, który wskazuje właściwy kierunek rozwoju reszcie świata, ale jednocześnie sam nie stosuje się do własnych rad. To jego słaby punkt.
Wzięliście sobie kiedykolwiek do serca jakiś apel celebryty?