W lipcu Klaudia Halejcio ogłosiła wszem i wobec, że się przeprowadziła, pozując wówczas z partnerem i córeczką na tle nowych "czterech kątów". Szybko okazało się, że lokum, w którym zamieszkali celebrytka, "bajecznie bogaty Oskar" i Nel kosztowało fortunę.
W jednym z ostatnich wywiadów Klaudia ubolewała, że w sieci pojawiają się głosy, iż dom kupił hojny ojciec jej dziecka. Wyraźnie dotknięta 31-latka kategorycznie zaprzeczyła tym spekulacjom, przekonując, że dorzuciła do inwestycji... zbierane od dzieciństwa oszczędności.
Zobacz też: Klaudia Halejcio wspomina, jak CIUŁAŁA na willę za 9 milionów: "Heloł, pracuję na to OD DZIECKA!"
Wyznanie celebrytki na temat sukcesywnie gromadzonych "do skarpety" milionów zdziwiło znanego ekonomistę.
Bardzo trudno jest mi sobie to wyobrazić... - przyznał w rozmowie z Faktem prof. Witold Orłowski. Owszem, mamy do czynienia z różnymi sytuacjami, jednak najczęściej zależy to od tego, czy dziecko ma bogatych rodziców. Dziecko może co najwyżej miliony odziedziczyć, raczej nie zaoszczędzić - ocenia, zaznaczając jednak, że stosunkowo nowy zawód twórcy internetowego rządzi się swoimi prawami:
Z drugiej strony żyjemy przecież w dziwnych czasach. Ile rzeczywiście w tej chwili są w stanie zarobić tak zwani influencerzy w internecie, którzy bywają przecież bardzo młodzi, to w końcu tajemnica - przyznaje Orłowski.
Myślicie, że Klaudia rzeczywiście dorobiła się takich kokosów jeszcze za czasów wcielania się w Andżelikę Kwaśniewską ze "Złotopolskich"?
Przypominamy: Klaudia Halejcio tańczy z mamą w willi za 9 milionów: "Dziękuję za ten beztroski czas, oderwany od naszych PROBLEMÓW"
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!