W mijających miesiącach o Ekipie zrobiło się naprawdę głośno. Internetowy hype i dobrą passę influencerów rozpoczęła lukratywna współpraca z producentem lodów, która zagwarantowała im m.in. możliwość wejścia na giełdę. W pewnym momencie coś zaczęło się jednak psuć, a reputację Friza i jego znajomych trawią kolejne skandale.
Zobacz: Sylwester Wardęga UDERZA w Ekipę Friza: "Chodzicie po straganach i straszycie zwykłych sprzedawców"
Ostatnimi czasy największym krytykiem poczynań Friza, Wersow i reszty został Sylwester Wardęga, który wysunął pod adresem Ekipy konkretne oskarżenia. Mowa m.in. o przywłaszczeniu sampla z utworu serbskiego artysty, którego użyto przy produkcji piosenki "Shadow", importowaniu "ekskluzywnych gadżetów" dla fanów z Chin i bezprawnym wykorzystywaniu loga, którego do niedawna używała Weronika.
Przypomnijmy: Wersow tłumaczy się z KRADZIEŻY logo francuskiego twórcy. "Po prostu myślałam, ŻE TO DOZWOLONE"
Oskarżenia ze strony Wardęgi chyba mocno dotknęły członków Ekipy, którzy nagrali prawie dwugodzinny filmik nazwany "Pogadajmy". Niestety szybko stało się jasne, że zapraszający do dyskusji tytuł nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, bo Friz i jego znajomi miotali się we własnych zeznaniach i nie wzięli odpowiedzialności za własne czyny.
Taką opinię podzielają internauci, którzy nie są zachwyceni tym, w jaki sposób Ekipa wychodzi z pierwszego poważnego skandalu. Portal Wirtualne Media postanowił więc zapytać ekspertów w zakresie mediów społecznościowych o to, czy faktycznie poradzili sobie tak źle, jak twierdzą komentujący. Niestety wygląda na to, że ich też nie przekonali, bo specjaliści nie szczędzą influencerom gorzkich słów.
To wygląda jak "tanie przesłuchanie" szefa, który ruga swoich współpracowników, a nie kolegów z Ekipy. Tego typu komunikacja powinna być szybka, krótka i dokładna - zaznacza Jacek Gadzinowski.
Jeszcze ostrzej na temat wspomnianego nagrania wypowiada się Katarzyna Poświata z agencji Mindshare, która wprost stwierdza, że Ekipa próbuje "robić z widzów idiotów".
Powtarzające się argumenty, wyreżyserowane pytania i odpowiedzi, podkreślanie w każdym zdaniu, że niczemu nie zawinili, momentami agresywny ton i traktowanie widzów jak idiotów. Mnie to nie przekonuje i patrząc na komentarze w sieci, nie jestem w tym osamotniona - mówi i zaznacza, że wygląda to tak, jakby Ekipa sama wydawała wobec siebie osąd.
To nagranie wygląda jak tłumaczenie się nastolatka, który mówi: "Nie sądziłem, że to coś złego". Członkowie Ekipy cały czas odnoszą się do tego, że wszystko, co robili, było legalne. A to ocenią ich odbiorcy - wyrokuje z kolei Kamil Mirowski z agencji reklamowej Valkea Media. Tyle, że ich widownią wbrew temu, co sami o sobie mówią, nie są refleksyjni, dorośli ludzie, a dzieciaki, które nie znają się na prawie autorskim. Trudno więc od nich wymagać moralnej oceny zachowania członków Ekipy.
Ostatnie dwa zdania są o tyle ironiczne, że Wersow, jak sama twierdziła, jest studentką prawa i chciała bronić pracy dotyczącej właśnie prawa autorskiego. Nie wpadło jej jednak do głowy, że trzeba wykupić projekt logo, aby móc go używać w celach zarobkowych...
Czy skandal, który mocno nadszarpnął wizerunek influencerów, może też wpłynąć na ich przyszłe projekty? Tu ciężko wyrokować, jednak wymieniona wyżej ekspertka wcale tego nie wyklucza.
Ekipa wykorzystuje swoje pięć minut. Biorąc pod uwagę coraz więcej kontrowersji pojawiających się wokół nich, sezonowość mogła być strzałem w dziesiątkę. Jeśli ich popularność spadnie, nie znajdziemy przynajmniej produktów sygnowanych ich logo w koszykach z przeceną o 80 proc. w najciemniejszym kącie marketu. A jeśli po kryzysie się odbiją, będą mieli świetny punkt zaczepienia do powrotu w kolejnym sezonie - tłumaczyła Poświata w rozmowie ze wspomnianym portalem.
Myślicie, że Ekipa jednak wyjdzie z tych tarapatów obronną ręką?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!