Już niedługo minie pierwsza rocznica pięknego ślubu Jennifer Lopez i Bena Afflecka. Niestety wciąż nie brakuje niedowiarków, według których wielka miłość piosenkarki i aktora to jedynie kolos na glinianych nogach, atrapa wykreowana na potrzeby show biznesu. Źródła plotek należy dopatrywać się w dość niekorzystnych dla wizerunku pary zdjęciach, które co jakiś czas wypływają na powierzchnię internetu. Od środy mówi się na ten przykład o dość napiętej wymianie zdań, która zaszła między małżonkami na premierze filmu Mother w Los Angeles.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert zdradza, o czym dyskutowali Jennifer Lopez i Ben Affleck
Sfrustrowane grymasy, dynamiczna mowa ciała, to w zupełności wystarczyło, aby sieć zalała lawina spekulacji odnośnie tego, ile Affleck i Lopez wytrzymają jeszcze razem. Portal Daily Mail skonsultował się z tej okazji z ekspertem od interpretacji ruchów warg, aby dowiedzieć się, czego dotyczyła wybuchowa rozmowa ze ścianki. Wyniki badania faktycznie były dość interesujące.
Zdaniem eksperta, wymiana zdań zaczęła się od zapytania skierowanego do Afflecka. Jego żona chciała się dowiedzieć, czy jej kusy top nie jest czasem zbyt wyzywający. Mąż spokojnie odpowiedział, że nie powinna się przejmować. Następnie para przeszła do wspólnego szukania idealnej ściankowej pozy. Affleck miał już chwilę później przybliżyć się do żony i wyszeptać jej do ucha: "Nie martw się, kochanie". Póki co żadnych oznak afery.
Przypomnijmy: Jennifer Lopez reklamuje autorskie koktajle, a fani grzmią: "Nie najlepszy sposób na wspieranie męża alkoholika" (FOTO)
Czy wszystko jest w porządku w związku Jennifer Lopez i Bena Afflecka?
Wtedy Lopez przejęła inicjatywę. Nakazała Affleckowi, aby jeszcze bardziej się do niej zbliżył. Gdy paparazzi wykonali już swoją pracę, Affleck stwierdził, że "to by było na tyle", po czym pocałował żonę w czoło, pytając, czy wszystko jest "ok". Lopez miała odpowiedzieć tylko krótko, że owszem, wszystko jest ok, po czym poinformowała swoją drugą połówkę, że muszą przesunąć się ze ścianki.
Wygląda więc na to, że przynajmniej tym razem publikę poniosła nieco fantazja. Wciąż jednak trudno otrząsnąć się z wrażenia, że coś nie do końca działa w tej relacji.