O ile oscarowa noc nie okazała się triumfalna dla Colina Farrella, przyprowadzenie młodszego syna na uroczystą galę było strzałem w dziesiątkę. Henry Tadeusz zrobił prawdziwą furorę, kradnąc serce samej Nicole Kidman.
Syn Alicji Bachledy-Curuś zwrócił na siebie oczy całego świata podczas oscarowej gali
Syn Alicji Bachledy-Curuś nie odstępował ojca na krok, chociaż wśród elity Hollywood nie wyglądał na zawstydzonego. 13-latek zdaje się świetnie odnajdywać na czerwonym dywanie, do czego niewątpliwie przyczynili się znani rodzice (a w szczególności znany na całym świecie tata).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Henry Tadeusz Farrell zaliczył swój debiut przed kamerą. Ekspert ocenił 13-latka
Z Henrym Tadeuszem rozmawiały między innymi redakcje "Access Hollywood" i "extra.tv". Gdy dziennikarze poprosili go o wyjawienie sekretu na temat rodziciela, Colin wdarł się przed mikrofon i żartobliwie poprosił o "niewywieranie presji na synu, który jest tu nowy". Chłopak zareagował na dowcip śmiechem i sprawiał wrażenie swobodnego. Tego samego zdania po obejrzeniu wywiadu jest Maurycy Seweryn, ekspert od mowy ciała, który dla Plejady zgodził się podzielić swoimi obserwacjami dotyczącymi pierwszego występu Henry'ego przed kamerami.
Ten młody człowiek ma wielkie predyspozycje, by zostać dobrym aktorem - ocenił na wstępie. Jako syn dwójki aktorów uzyskał umiejętności dzięki obserwacji czy talentowi, a może nawet dzięki genom... To, co widać w jego zachowaniu, to trzy elementy, które się przeplatają: to duża pewność siebie, amerykański luz i naturalne, typowe dla młodego chłopaka, zachowania związane ze stresem. O ile pierwsze dwie rzeczy widać gołym okiem, o tyle trzeciej raczej nie zauważą przeciętni Seweryn czy Kowalski.
Chodzi o kołysanie się, co jest typowym zachowaniem dla człowieka w silnym stresie lub w silnych emocjach - ciągnął ekspert. Druga rzecz to poprawianie garderoby. Na początku Henry zaczął poprawiać się w okolicach zapięcia guzika, a później, gdy jeszcze bardziej wgłębiał się w rozmowę i im bardziej tata go chwalił, tym bardziej zaczynał poprawiać dolną część marynarki.
Tym, co najbardziej "zdradziło" silne emocje u chłopca, były wypieki na jego twarzy.
Elementem, który potwierdza podekscytowanie Henry'ego, jest to, że jest rumiany, co widać wyraźnie, bo ma dość jasną karnację, nie tak jak ojciec - mówił. Pojawił się także element, który pojawia się w mocnym stresie i silnych emocjach, podnieceniu. Chodzi o przełykanie śliny i oblizywanie warg. Gdy jesteśmy silnie podnieceni, silnie wysusza nam się aparat mowy. To nasze pierwotne zachowanie, którego nie jesteśmy w stanie kontrolować.
Z perspektywy eksperta Seweryn ocenia jednak pierwsze wystąpienie 13-latka jako wyjątkowo udane. Henry sprawia wrażenie, jakby miał za sobą medialny trening.
Henry odnajduje się w tego typu sytuacjach jak ryba w wodzie. Widać, że czuje się tam dobrze i nawet chciałby więcej, ale mam wrażenie, że zagłuszał go tata - stwierdził.
Na koniec ekspert od mowy ciała pokusił się na interpretację tego, co w jego mniemaniu gesty ojca i syna mówią o ich wzajemnych relacjach.
Dostrzegam w nich dumę ojca i zadowolenie z tej dumy ze strony syna. Patrząc na mowę ciała Colina, widać, że jest dumny z syna i bardzo mocno go promuje. Ale widzę też nadopiekuńczość. Colin Farrell jest aktorem, więc nie jest obecny cały czas u boku swojego dziecka, więc jak już się pojawia, to jest nadopiekuńczy. Widać też między nimi partnerstwo. Świadczy o tym np. przybijanie "piątki". Czuć między nimi czułość, ale taką prawdziwą, a nie sztuczną, na pokaz - zakończył.
Myślicie, że Henry Tadeusz pójdzie w ślady rodziców i zwiąże swoją przyszłość z aktorstwem?