30 grudnia Donald Tusk wygłosił pierwsze orędzie jako nowy premier. W swojej wypowiedzi polityk nawiązał do trzech aspektów: podziękowań, obietnic rozliczenia polityków partii Prawa i Sprawiedliwości oraz chęci poprawy obecnej sytuacji w państwie. Maurycy Seweryn, ekspert od mowy ciała, postanowił przeanalizować wystąpienie Tuska. W jego ogólnej ocenie premier zaprezentował się bardzo dobrze.
ZOBACZ: Hanna Lis ostrzega Donalda Tuska przed PIS-owskimi fanatykami: "Powinien mieć WZMOCNIONĄ OCHRONĘ"
Premier koncentruje się na tych dwóch elementach, które są nazywane językiem, czyli formą operowania głosu. Mówi w tempie około 100 słów na minutę. To jest takie tempo dopasowane do orędzia. Rzadko zdarza mu się przyspieszyć. Rzadko zdarza mu się też zwalniać. Tutaj czapka z głowy dla pana premiera, ponieważ wystąpienie jest przeczytane, przećwiczone, dopasowane do tego, co chce przekazać swoim głosem mieszkańcom Polski. Intonacja - mucha nie siada. [...] - skomentował Seweryn dla Plejady.
Ekspert od mowy ciała przeanalizował orędzie Donalda Tuska. Wspomniał o "wilczym spojrzeniu"
Niemniej jednak, ekspert znalazł kilka "wpadek". Zdaniem Seweryna polityk zbytnio pochylał głowę do przodu, przez co można było zauważyć tzw. wilcze spojrzenie. Według specjalisty za drobną "niepowodzenie" można by również uznać zbyt częste mruganie, które bywa odbierane jako przejaw nieszczerości czy chytrości.
Mimika: przede wszystkim uśmiech - nie jest wymuszony, dlatego że również oczy pana premiera się uśmiechają. Powstaje wówczas coś, w czasie pierwszej kadencji pana premiera było nazywane wilczym spojrzeniem. To nie współgra z uśmiechem i optymistyczną treścią, którą pan premier przekazuje. [...] - skomentował Seweryn.
Ekspert od mowy ciała twierdzi, że przejęzyczenie Donalda Tuska było zamierzone
Specjalista od mowy ciała zwrócił również uwagę na pomyłkę (?) premiera, który podczas mówienia o powrocie do pracy po nowym roku pomylił dni, co też później żartobliwie wyjaśnił. Ekspert twierdzi, że wspomniana pomyłka była zamierzona, o czym może świadczyć jego talent aktorski i przećwiczenie wystąpienia.
W pewnym momencie premier zaczyna grać. To świadczy o tym, że ćwiczył to wystąpienie publiczne, ewentualnie ma talent aktorski. Mianowicie o momencie, kiedy Polacy wrócą do pracy, mówi z uśmiechem, lekkim zadowoleniem, z silnymi gestami. To jest taki moment, kiedy jakby się przejęzyczył, pomylił, ale to jest zaplanowane, to jest ewidentnie napisane w wystąpieniu publicznym — podsumował na łamach Plejady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo